Choć w obliczu ostatnich spadków drobni gracze wyszli z giełdy i czekają na zmianę koniunktury, to zainteresowanie GPW wciąż jest duże. W 12. giełdowej konferencji „WallStreet” zorganizowanej przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych bierze udział rekordowa liczba ok. 600 uczestników.
– Inwestorzy indywidualni obecnie mało angażują się na rynku akcji. Ale chociażby na tej konferencji widać, że dużo osób jest obok rynku kapitałowego i czeka na odpowiedni moment do dokonania inwestycji – ocenia Ludwik Sobolewski, prezes GPW.
Drobni gracze wierzą w rynek kapitałowy, a spółki chcą sprzedawać akcje. – Na dalszy dynamiczny rozwój potrzebujemy pieniędzy i nie bierzemy pod uwagę, że nie uda nam się ich teraz pozyskać z giełdy – deklaruje Michał Kornacki, szef Internet Media Services (IMS). Jednak obecni na konferencji inwestorzy, którzy chcą kupować akcje, żądają niskiej wyceny. Tego nie akceptują spółki. – Jeśli nie będzie wystarczająco dużo chętnych na nasze akcje po zaplanowanej przez nas cenie, to sprzedamy mniej udziałów – dodaje Kornacki.
Drobni inwestorzy czekają na poprawę koniunktury. Wierzą, że spełnią się prognozy m.in. zarządzającego SEB TFI Wojciecha Białka, iż wzrost powróci na giełdę w październiku.
Przedstawiciele giełdowych spółek musieli się tłumaczyć z często niskiej wyceny ich akcji, bo inwestorzy, którzy w szczycie hossy kupowali akcje ryzykownych firm, dziś szukają winnych swoich strat. Zarzuty padały też pod adresem Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) i władz giełdy, które miały dopuścić do złych praktyk części firm. Nadzoru bronił Artur Kluczny, wiceprzewodniczący KNF. Wskazywał, że odpowiedzialność za złe decyzje inwestycyjne ponoszą ci, którzy je podjęli.