Reklama
Rozwiń

Rząd planuje budżet

Resort finansów ma już plan dochodów i wydatków na 2009 R. Zdaniem ekonomistów jest on zbyt optymistyczny i w sierpniu trzeba go będzie weryfikować

Aktualizacja: 10.06.2008 12:19 Publikacja: 10.06.2008 06:58

Rząd planuje budżet

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Przyszłoroczny deficyt państwa ma wynieść 18,2 mld zł. Dochody w porównaniu z planem na ten rok wzrosną o ok. 9 proc., wydatki o ok. 6,3 proc., uwzględniając napływ pieniędzy z Unii. Na informację o planowanym deficycie umocnił się złoty – w ciągu dnia aż o 0,6 proc.

Ministerstwo Finansów przygotowało założenia do budżetu na 2009 rok. Dziś zajmie się nimi rząd. Wskaźniki w większości są identyczne jak te przekazane w marcu Komisji Europejskiej w planie konwergencji. Gospodarka ma rosnąć w tempie 5 proc. PKB, a inflacja sięgnąć 2,9 proc.

– To są dane, jakie przygotowaliśmy na dzisiejsze posiedzenie rządu – poinformowała wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska. – Ale wstępny poziom dochodów może jeszcze zostać zweryfikowany, wszystko zależy od tego, jak kształtować się będzie w ciągu najbliższych miesięcy poziom inflacji.

Wiceminister wyjaśniła, że jeśli w sierpniu, kiedy ministerstwo będzie kończyło prace nad budżetem, okaże się, że prognozy dotyczące poziomu inflacji są wyższe, także planowane dochody mogą wzrosnąć.

Zdaniem prof. Andrzeja Wernika z Akademii Finansów po dwóch miesiącach od momentu przekazania aktualizacji danych z programu konwergencji, ministerstwo nie miało innego wyjścia, niż powtórzyć te same założenia. – Moim zdaniem jednak są zbyt optymistyczne – stwierdził ekonomista. – Szacuję, że wzrost gospodarczy w 2009 r. będzie się wahał pomiędzy 3,5-4,5 proc. PKB, natomiast inflacja może podskoczyć nawet do 4 proc. Wszystko zależy od tego, czy uda się zatrzymać wzrost cen ropy i jak ostatecznie wyglądać będą tegoroczne zbiory.

Reklama
Reklama

Profesor Wernik dodaje jednak, że nawet jeśli dynamika wzrostu gospodarczego osłabłaby do 3,5 proc. PKB, to dla gospodarki nie będzie tragedia.

Z kolei Mirosław Gronicki, były minister finansów, zwraca uwagę, że założony przez resort finansów wzrost dochodów odnosi się do planu zapisanego w tegorocznym budżecie, a przecież jego wykonanie zapewne będzie zupełnie inne. W tegorocznym planie dochodów i wydatków te pierwsze określono na poziomie 281,9 mld zł, drugie zaś mają sięgnąć ok. 309 mld zł. Według zapisów deficyt ma wynieść 27,1 mld zł.

Gronicki jest zdania, że dochody będą niższe, tym bardziej że po pierwszych czterech miesiącach roku wszystkie wpływy podatkowe z wyjątkiem podatków od firm – CIT są mniejsze od planowanych.

– Myślę, że nie ma także co liczyć na dużo niższe wydatki, choćby z powodu spodziewanego przyspieszenia wydawania pieniędzy z UE – mówi Mirosław Gronicki. – W tej sytuacji deficyt na poziomie 18,2 mld zł nie jest realistyczny i może okazać się wyższy.

Jerzy Osiatyński, profesor Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN

Nie bardzo wiem, na jakiej podstawie ministerstwo szacuje tak wysoki kurs złotego w stosunku do innych walut, skoro już dziś za dolara trzeba płacić około 2,1 zł. Aby ten kurs podnieść, inflacja musiała być niższa, a RPP powinna ciąć stopy procentowe. Myślę, że dolar i euro będą tańsze.Założenia dotyczące wzrostu gospodarczego na poziomie 5 proc. PKB to absolutne minimum. Uważam, że gospodarka rozwijać się będzie w szybszym tempie. Realne z kolei wydaje mi się założenie dotyczące poziomu inflacji. Reasumując, sądzę, iż przyszłoroczne dochody mogą być nawet wyższe niż 310,5 mld zł. Stąd nie wydaje mi się, aby w sierpniu rząd był zmuszony do weryfikacji tych założeń.

Reklama
Reklama

Janusz Jankowiak, członek doradców ekonomicznych premiera

Założenia makroekonomiczne oparte na wysokim wzroście gospodarczym na poziomie 5 proc. PKB i niskiej inflacji 2,9 proc. są nieuzasadnione. Ministerstwo Finansów powinno je skorygować tak, by uwzględnić zmiany, które miały miejsce w gospodarce w ostatnim okresie. Jednak z punktu widzenia dochodów państwa to bez różnicy, bo przy wzroście 4,5 proc. PKB i inflacji 3,6 proc. byłyby one podobne. Wyższa inflacja miałaby zaś wpływ na budżet 2010 roku, bo wzrosłyby wskaźniki obowiązkowych podwyżek, np. rent i emerytur. Nie zgadzam się też z perspektywą dalszego umacniania złotego do średniorocznego poziomu 3,35 zł za euro i 2,21 zł za dolara. To zbyt optymistyczne założenie, które odbije się na kosztach obsługi długu.

Przyszłoroczny deficyt państwa ma wynieść 18,2 mld zł. Dochody w porównaniu z planem na ten rok wzrosną o ok. 9 proc., wydatki o ok. 6,3 proc., uwzględniając napływ pieniędzy z Unii. Na informację o planowanym deficycie umocnił się złoty – w ciągu dnia aż o 0,6 proc.

Ministerstwo Finansów przygotowało założenia do budżetu na 2009 rok. Dziś zajmie się nimi rząd. Wskaźniki w większości są identyczne jak te przekazane w marcu Komisji Europejskiej w planie konwergencji. Gospodarka ma rosnąć w tempie 5 proc. PKB, a inflacja sięgnąć 2,9 proc.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Finanse
Holistyczne spojrzenie na inwestora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama