Decydujące posiedzenie Rady Europejskiej w sprawie pakietu energetyczno-klimatycznego zaczyna się już w czwartek. Szefowie rządów mają na nim uzgodnić, jak do 2020 r. zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych o 20 proc. w stosunku do 1990 r. Polska zapowiedziała wcześniej, że zawetuje pakiet ustaw dotyczących energetyki, jeśli nie uwzględnią one interesów gospodarek opartych na węglu. Dlatego w sobotę odbyło się w Gdańsku spotkanie ostatniej szansy prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego z premierami dziewięciu państw naszego regionu.
– Uzyskaliśmy jako kraj to, do czego przekonywaliśmy partnerów europejskich od wielu, wielu miesięcy: pewne ramy, szkielet konstrukcji, jaki nam odpowiada – powiedział premier Donald Tusk na konferencji prasowej po spotkaniu.
– Nie skończyliśmy dyskusji, ale osiągnęliśmy pewien postęp. Dzisiaj jestem optymistą, że dotrzemy do celu, nawet jeśli przed nami jest jeszcze część drogi – zapewniał prezydent Sarkozy. Zaproponował, aby kraje najbardziej zależne od węgla od 2013 do końca 2019 r. stopniowo dochodziły do kupowania 100 proc. praw do emisji CO2 na aukcjach. Nie rozstrzygnięto na razie, jaki procent praw do emisji będą musiały kupować firmy w kolejnych latach.
– Propozycja zastosowania derogacji do 2019 r. jest zdecydowanie lepsza od oryginalnej propozycji KE zakładającej kupowanie 100 proc. limitów emisji CO2 w 2013 r. To jest już sukces. Jeszcze osiem miesięcy temu byliśmy sami, dziś po naszej stronie jest osiem państw, kibicują nam nawet Niemcy – komentuje były premier, obecnie europoseł Jerzy Buzek.Polska starała się wcześniej, by firmy rozpoczynały aukcje praw do emisji CO2, kupując na początku tylko 20 proc. uprawnień. Chcieliśmy także, by przedsiębiorstwa stosujące najlepsze technologie dostawały te uprawnienia za darmo. Tę metodę, zwaną benchmarkingiem, forsował wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. Wszystko wskazuje, że nie zyska ona poparcia Unii.
– Benchmarking byłby najlepszy, ale propozycja odsunięcia w czasie aukcji nie jest zła. Jest kryzys, więc potrzebujemy więcej czasu na dokonanie inwestycji w niskoemisyjne technologie. Nie możemy tego zrobić w pięć – sześć lat – zaznacza Franciszek Pchełka, dyrektor Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie.