Minister finansów Jacek Rostowski w ostatnich dniach powrócił do pomysłu wejścia do ERM2 w tym roku, co mogłoby oznaczać, że Polska mogłaby się znaleźć w strefie euro w 2013 roku.
Ale od ośmiu miesięcy Polska nie spełnia jednego z kryteriów wejścia do euro – inflacyjnego. W Europie, szczególnie w strefie euro, inflacja zamieniła się w deflację, a u nas trzyma się wyraźnie powyżej 3 proc.
Zdaniem ekonomistów Polska nie będzie spełniać tego kryterium przez przynajmniej rok, choć całkiem niedawno pełnomocnik rządu ds. euro Ludwik Kotecki zapewniał, że stanie się tak na początku 2010 r.
I choć analitycy oczekują spadku inflacji już na początku 2010 r., to jednak do spełnienia kryterium potrzeba niskiej inflacji przez cały rok. – W drugiej połowie roku może wytworzyć się szansa na spełnienie kryterium, bo wtedy inflacja może spaść do poniżej 2 proc. – mówi Piotr Kalisz z banku Citi Handlowy. Najniższą wartość, jaką może przyjąć kryterium, jest bowiem 1,5 proc. – do wyliczania wymaganego wskaźnika nie bierze się pod uwagę krajów z deflacją.
Przed tygodniem Dariusz Filar z Rady Polityki Pieniężnej w wywiadzie dla „Rz” powiedział, że kryterium tempa wzrostu cen możemy spełnić dopiero w 2011 r. – To, czy zaczniemy spełniać kryterium w marcu 2010 r. czy w grudniu, nie ma większego znaczenia. Ważne, byśmy je spełniali w okresie naszej oceny przez organy europejskie, czyli pewnie w okresie 2012 – 2013 – mówi Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP.