Jak ustaliła "Rzeczpospolita" o ponownej ocenie 57 projektów zdecydowało Ministerstwo Gospodarki zaniepokojone ogromnymi dysproporcjami pomiędzy kosztami części badawczej a kosztami części wdrożeniowej projektów. Działanie 1.4 to badania, a 4.1 to inwestycje będące ich wdrożeniem. W myśl wytycznych instytucji nadzorujących (ministerstw: rozwoju regionalnego, gospodarki i szkolnictwa wyższego) PARP została zobligowana do ponownej oceny wniosków, których dysproporcja pomiędzy kosztami kwalifikowanymi w części 1.4 i 4.1 przewyższa 1000 proc. Nie podoba się to jednak ekspertom z firm doradczych.

- Pomijając ocenę słuszności tych działań w świetle głównego celu programu - przeprowadzenia badań i wdrażaniu projektów celowych - a nie realizacji niezbyt znaczących badań i budowy nowych fabryk, co pewnie w niektórych przypadkach ma miejsce, ministerstwa i PARP znów postępują niezgodnie z kryteriami - mówi "Rz" Marcin Zdziechowski z firmy Euro Invest Doradztwo Gospodarcze przypominając, że nie wprowadzono przecież kryterium dotyczącego relacji kosztów części 1.4 i 4.1.

- Naprawdę nie wiem co ma na celu ponowna weryfikacja, bo nie można wprowadzić nowego kryterium, a w zakresie innych projekty już przeanalizowano - dodaje. Podobnego zdania jest Michał Gwizda, partner w firmie doradczej Accreo Taxand. - Konkurs w ramach działania 1.4-4.1 PO IG nie przewiduje żadnych ograniczeń co do poziomu kosztów w fazie badawczej i wdrożeniowej, a zwłaszcza różnicy pomiędzy nimi. Jest to na pewno kryterium, które warto rozważyć przy przyszłych konkursach, ale przed ich ogłoszeniem, a nie w trakcie trwania, gdyż w takim przypadku istnieje domniemanie, że zmieniamy zasady w trakcie gry. Pozostaje też pytanie czy w poprzednich konkursach przeprowadzono analizy projektów pod tym samym kątem - wyjaśnia Gwizda. Dariusz Jędrzejewski ze spółki MCG przypomina, że wyniki konkursu miały być znane w pierwszym tygodniu kwietnia.

Tymczasem teraz zainteresowani przedsiębiorcy dowiadują się o kolejnym przełożeniu terminu ogłoszenia listy rankingowej. Zdaniem Jędrzejewskiego wątpliwości PARP-u biorą się prawdopodobnie stąd, że na oba komponenty działania 1.4.–4.1. przewidziano równą kwotę środków (po 390 mln euro), co praktyka zweryfikowała jako niekoniecznie zasadne. - Logika podpowiada, że wdrożenie do codziennej praktyki przedsiębiorstw (najczęściej produkcyjnych) wyników ich prac jest zawsze daleko bardziej kosztowne, aniżeli finansowanie samego procesu badawczego. Duże koszty wdrożeń wyników badań i tak już spowodowały anulowanie wiosennej edycji konkursu w bieżącym roku - wyjaśnia Jędrzejewski. Zgadza się z tym Zdziechowski.

- Wystarczyło trochę rozsądku, aby od razu przewidzieć, że zabraknie pieniędzy w budżecie 4.1, gdyż zazwyczaj wdrożenie jest droższe od badań - mówi. - Procedura się przedłuża, co stanowi duży problem dla przedsiębiorców. Odpowiadają oni teraz za błędy, które zostały na samym początku popełnione przez instytucje zarządzające i które wydawały się ewidentne. PARP w ogóle nie przestrzega terminów i zasad, które sama ustaliła, a od przedsiębiorców wymaga rzeczy naprawdę błahych np. wzywa do poprawy wniosku o płatność, gdy faktury są skserowane na dwóch kartkach a nie obustronnie - podsumowuje Zdziechowski.