- Mamy przykład Japonii. Grecja jednak jest w innej sytuacji, stopy są wyższe, a gospodarka się kurczy - dodał.
Marek Belka odniósł się też do głosów nawołujących, by zgodzić się, by Grecja zbankrutowała. W jego opinii, system finansowy Unii Europejskiej nie jest na to przygotowany, trzeba się liczyć z paniką, efektem zarażenia i domina.
Dodał, że istnieje inny scenariusz dla Grecji - banki powinny wziąć na siebie część odpowiedzialności, umocnienie systemów finansowych innych krajów PIIGS i stopniową restrukturyzację długów. Belka ocenił, że z każdym dniem będziemy wiedzieli więcej i łatwiej nam będzie przewidzieć co się może zdarzyć i odpowiednio zareagować.
- W Grecji dokonano zmian, przy spadku gospodarczym o kilka procent obniżono deficyt finansów publicznych - z 15 do 10 proc., to nie lada sztuka - ocenił szef banku centralnego. - Dokonano cięć, przeprowadzana jest prywatyzacja. Grecja nie czeka tylko na pomoc.
Na pytanie, czy Polskę też by ratowano, Belka powiedział: - Euro jest dla orłów, a nie dla orłów oskubanych. Zaraz dodał jednak, że to Grecja jest tym obskubanym orłem, nie my. Nie powiedział jednak, czy za jego prezesury Polska znajdzie się w strefie euro.