Wskaźnik prognozuje z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem ruchy cen towarów i usług konsumpcyjnych. Okres stabilizacji wskaźnika trwał cztery miesiące – zaznacza Maria Drozdowicz, autorka badania
- Jedynym czynnikiem decydującym o jego obecnym wzroście była deprecjacja złotego wobec euro i dolara. Osłabienie krajowej waluty działa niekorzystnie na ceny towarów i surowców importowanych przez co podnosi koszty produkcji oraz tworzy przestrzeń dla krajowych producentów do podnoszenia cen. – tłumaczy ekonomistka.
Zaznacza, że w warunkach słabnącej koniunktury gospodarczej i ograniczeniach po stronie popytu, niższa wartość złotego nie musi przełożyć się na wzrost inflacji. Ceny surowców na światowych rynkach stopniowo spadają co nieco amortyzuje spadki krajowej waluty.
Deprecjacja krajowej waluty to przede wszystkim efekt zawirowań na międzynarodowych rynkach walutowych i obaw o ponowne pojawienie się na świecie recesji oraz odpływu kapitału z rynków wschodzących. Maria Drozdowicz zaznacza, że pomimo względnie dobrej kondycji polskiej gospodarki w porównaniu z innymi gospodarkami Europy, panika, która zapanowała na rynkach sprawiła, że fundamenty polskiej gospodarki nie maja dla inwestorów większego znaczenia.
Analizując sytuację na rynku analitycy BIEC zaznaczają, iż zdecydowanie osłabły oczekiwania producentów co dotyczące podnoszenia cen produktów. Największy spadek tych oczekiwań odnotowano wśród producentów przetwarzających ropę naftową oraz w energetyce. W przedsiębiorstwach produkujących żywność oraz maszyny i urządzenia utrzymuje się przewaga tych firm, które w najbliższych miesiącach zamierzają podnosić ceny na swe wyroby.