Co się stanie, gdy czerwcowe wybory w Grecji wygra lewica?
Jeśli nowy rząd, który zapowiada m.in. cofnięcie prywatyzacji, wypowie wcześniej zawarte porozumienie z Unią Europejską i MFW, to strefa euro będzie musiała wstrzymać udzielanie Grecji kolejnych transz pomocy. To oznacza, że kraj w ciągu kolejnych kilku tygodni stanie się niewypłacalny i dojdzie do tzw. nieuporządkowanego bankructwa. Rządowi zabraknie pieniędzy nie tylko na obsługę długu, ale zapewne też na wydatki wewnętrzne. EBC i Eurosystem wstrzymają finansowanie banków greckich, ponieważ w ich bilansach jest za dużo obligacji rządowych, które po prostu stracą wartość. Bankructwo systemu bankowego zmusi nowy rząd, czy tego chce czy nie, do wprowadzenia nowej waluty, żeby utrzymać jakikolwiek system pieniężny. Żeby ratować gospodarkę trzeba będzie wprowadzić pieniądz równoległy.
Czy to oznacza, że Grecja wyjdzie ze strefy euro?
W praktyce tak. Grecka opozycja mówi, że można wymówić porozumienie i jednocześnie pozostać w strefie euro. Moim zdaniem to jest nie do pogodzenia. Osoby prywatne i przedsiębiorstwa zaczną wycofywać depozyty z banków, ponieważ nowa waluta momentalnie będzie zdewaluowana o ok. 50-60 proc. Rząd będzie musiał ogłosić zamknięcie banków, wstrzymanie wypłat i wprowadzenie kontroli przepływu kapitału. To w praktyce stawia Grecję poza Unią Europejską. Będziemy mieć okres chaosu, który potrwa wiele miesięcy. Rząd będzie musiał drukować nowy pieniądz, co spowoduje skok inflacyjny. Ocenia się, że spadek PKB w pierwszym roku po wyjściu z euro wyniósłby ok. 40-50 proc. Bezrobocie sięgnęłoby 35 proc. To byłaby dla Grecji katastrofa
Jak duże jest dzisiaj prawdopodobieństwo takiego czarnego scenariusza?