W tym roku euroland nie uniknie recesji - i PKB zmniejszy się o 0,4 proc, przez większość przyszłego roku gospodarka będzie tam tkwiła w marazmie,dopiero w trzecim kwartale „poderwie się" osiągając 1 proc PKB, zaś za cały rok ma być to 0,2 proc wzrostu. W prognozach lipcowych było to odpowiednio minus 0,3 proc PKB w tym roku i wzrost o 0,7 proc w przyszłym. Najbardziej kurczą się gospodarki hiszpańska i włoska - aż o ok 7 proc.
Ale cały świat rozwija się dzisiaj na wolniejszym biegu. Globalny PKB nie zwiększy się o 3,5 proc. jak sądzono jeszcze niespełna 4 miesiące temu,tylko o 3,3 proc. Czyli będzie to nawet wolniej, niż w 2009 roku,kiedy powszechnie sądzono,że gorzej być nie może.
Przy tym MFW zastrzega się,że jego przewidywania nadal są obciążone potężnym ryzykiem, ponieważ hamuje praktycznie cały świat. Gospodarka chińska zwiększy się w tym roku jedynie o 7,8 proc. a nie o 8,5 jak sądzono w lipcu.Powróci jednak do szybszego tempa już w 2013,ponieważ oczekuje się,że nowe chińskie władze wiosną przyszłego roku wdrożą kolejny potężny pakiet stymulacyjny, na który nie zdecydował się obecny rząd w Pekinie.
Poza dalszym spowolnieniem w strefie euro światu grozi jeszcze tzw klif fiskalny w Stanach Zjednoczonych,kiedy to już na początku przyszłego roku może dojść do nagromadzenia drastycznych podwyżek podatków i cięć wydatków.Do takiej sytuacji dojdzie wówczas,gdy Kongres nie będzie w stanie znaleźć wyjścia z obecnego spiętrzenia deficytów na rachunku bieżącym i budżetowego. Na razie w tym roku MFW zapowiada wzrost w gospodarce amerykańskiej na poziomie 2,2 proc., tyle że w drugim półroczu ma być to jedynie ok 1 proc,ale już na w 2013 dojdzie do przyspieszenia, tak że w połowie 2013 ma już to być 2,1 proc.Naturalnie jeśli nie dojdzie do „klifu fiskalnego".
Przy tym perspektywy pobudzenia wzrostu na świecie są marne w sytuacji,kiedy ożywienie gospodarcze jest stymulowane jedynie przez banki centralne,a nie reformy strukturalne, czy pro-wzrostową politykę rządów - ubolewają autorzy raportu.