Zanim Polska przystąpi do strefy euro, przed nami jeszcze długa droga. Jednym z kluczowych problemów, z którym nasz kraj musi sobie poradzić, to poziom zadłużenia publicznego. Zwrócił na to dzisiaj uwagę minister finansów Jacek Rostowski. W swoim wystąpieniu na otwarciu konferencji „Polska droga do euro" tłumaczył, że ważna jest elastyczna polityka przy zarządzaniu długiem.
- Musimy mieć zgodę na dość wysoki wzrost długu w fazie recesyjnej. Powinniśmy mieć margines wobec limitu 55 proc. długu do PKB. Margines jakiś 8-10 proc. PKB. W dodatku przystępując do euro musimy być gotowi pokrywać straty ESM. Przy pesymistycznym scenariuszu utraty całego ESM to teoretycznie byłyby to dodatkowe koszty w wysokości 8 proc. PKB – tłumaczył Rostowski. - Bezpiecznie by było, żeby Polska przystępując do strefy euro miała poziom długu publicznego w relacji do PKB poniżej 40 proc., albo, chociaż była na ścieżce zbliżającej nas do tego poziomu – dodał.
- Niezłym hasłem na dzisiaj jest: niespecjalnie się spieszyć z wejściem do strefy euro, ale spieszyć się z przygotowaniami gospodarki, lecz bez złudzeń, że uda się to zrobić w ciągu kilku, mam nadzieję, że nie będzie to kilkunastu lat – powiedział Jacek Rostowski.