W tym tygodniu Rosjanie przywrócili kontrole celne na granicy z Białorusią, choć zgodzie z przepisami umowy o Związku Celnym, kontrole nie obowiązują. Rosjanie tłumaczą, że przez Białoruś wjeżdża do Rosji zakazana embargiem zachodnia żywność.
- Postępowanie władz rosyjskich nie tylko zdumiewa, ale i przygnębia. Jeżeli handel między naszymi krajami nie zostanie ponownie dostosowany do podpisanego porozumienia o Związku Celnym, to będziemy zmuszeni na to zareagować - zagroził Łukaszenko podczas dzisiejszego spotkania z gubernatorem St. Petersburga, podała agencja Prime.
Wczoraj rosyjska inspekcja żywności zakazała dostaw mięsa z Białorusi, dowodząc, że jest to reeksport. Także białoruskie firmy wwożące owoce i warzywa są dokładnie sprawdzane.
Niezależny białoruski ekspert gospodarczy Leonid Złotnikow podliczył, że na samym reeksporcie polskich jabłek kraj zarobił 50-100 mln dol. Reeksport ryb, krewetek i innych owoców morza dał biznesowi ok. 400 mln dol. Ekonomista jest sceptyczny, jeżeli chodzi o odpowiedź Białorusi wobec rosyjskich pretensji i przywrócenia kontroli granicznych.
- Białoruś niczym nie może na to odpowiedzieć. Jeżeli Rosja nie da nam kredytów, to cała państwowa gospodarka białoruska sobie nie poradzi. Dlatego to są jedynie puste słowa - uważa Złotnikow.