Reklama

Pretensjonalny film udający wielkie i ambitne dzieło

Znany reżyser, znakomici aktorzy, a jednak „Kobiety mojego życia" to propozycja pseudoartystyczna i ciężkostrawna.

Aktualizacja: 14.01.2018 17:09 Publikacja: 14.01.2018 16:50

Arnaud Desplechin – renomowany, zbliżający się do sześćdziesiątki reżyser. Autor m.in. „La vie des morts", „Esther Kahn", „Królów i królowej", „Świątecznych opowieści", „Trzech wspomnień z mojej młodości". Stały bywalec w konkursach canneńskich. Trójka znakomitych aktorów. Marion Cotillard – laureatka Oscara za fenomenalną rolę Edith Piaf. Muza Larsa von Triera, charyzmatyczna Charlotte Gainsbourg. Wreszcie Mathieu Amalric, zresztą odkrycie Desplechina, który dał mu pierwszą ważną rolę w filmie „O co chodzi w seksie".

Pozostało jeszcze 80% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Film
Złoty Lew dla Jima Jarmuscha za „Father Mother Sister Brother”
Film
Wenecja 2025: Złoty Lew dla Jima Jarmuscha za „Father Mother Sister Brother”
Film
Wenecja 2025: Dla kogo wenecki Złoty Lew?
Film
Ostatnie godziny umierającej małej Palestynki. Jedna z dziesięciu tysięcy
Film
Nie żyje aktor Graham Greene. Miał 73 lata
Reklama
Reklama