Ta historia wydarzyła się naprawdę. Na początku lat 90. 23-letni Christopher McCandless odciął się od rodziny i zaszył w lasach Alaski. Zmarł z wycieńczenia po 113 dniach.
Straceńcza odyseja stała się najpierw kanwą książki Jona Krakauera, a potem zafascynowała Seana Penna, który nakręcił film na jej podstawie.
Widać, że decyzja McCandlessa imponuje Pennowi. Reżyser tak komponuje fabułę, by ułożyła się w opowieść o poszukiwaniu tego, co w życiu ważne.
Chris (Emile Hirsch) skończył college. Rodzice (Marcia Gay Harden i William Hurt) liczą, że będzie studiował prawo. Są gotowi wspomóc finansowo syna. Chcą mu kupić nowy samochód. Ale dla chłopaka to tylko „rzeczy". Tnie na kawałki prawo jazdy, pieniądze przekazuje na cele charytatywne i znika – nawet bez pożegnania z ukochaną siostrą.
McCandless uważa, że społeczeństwo przesiąknięte jest fałszem. Szczęście można osiągnąć tylko w starciu z dziką przyrodą, gdy jest się zdanym wyłącznie na siebie.