Julia Child (Meryl Streep) była wybitną kucharką i osobowością telewizyjną, Julie Powell (Amy Adams) to młoda kobieta, autorka blogu, na podstawie którego pierwszy raz w historii kina zrealizowano film.
Obraz Nory Ephron opowiada o kobietach tylko z pozoru zwyczajnych. Poświęcenie się sztuce kulinarnej zamieniło je w istoty niezwykłe – domowe boginie rozpieszczające najbliższych wykwintnymi frykasami. Film powstał na podstawie doświadczeń Julie. W blogu opisywała swoje zmagania z przepisami zawartymi w amerykańskiej kultowej książce kucharskiej Julii Child „Mastering the Art of French Cooking”. Postawiła przed sobą nie lada wyzwanie – w ciągu roku zrealizować 524 przepisy.
Było trudno – receptury Julii nie były łatwe do przyrządzenia. Child opanowała je na specjalistycznych kursach gotowania dla szefów kuchni we Francji u schyłku lat 40. Julie przeżyła chwile załamań podczas realizacji swego kulinarnego projektu – gdy auszpik z nóżek wołowych ześlizgnął się z naczynia do zlewu, boeuf bourguignon się przypalił albo mąż wyniósł się na chwilę z domu, nie mogąc znieść, że został zepchnięty na margines przez drób nadziewany wątróbką oraz tarty.
W „Julie i Julii” dwa plany czasowe ustawicznie się przeplatają. Towarzyszymy Child w jej odkrywaniu wyrafinowanych smaków francuskiej kuchni i problemach ze znalezieniem wydawcy dla jej pierwszej książki, potem obserwujemy zmagania Powell, by doprowadzić swój pomysł do końca.
Tę nieco tylko nużącą układankę ubarwia fantastyczne aktorstwo wielkiej Meryl Streep, wdzięk i talent Amy Adams, dowcip wielu scen i ekranowe potrawy, na widok których cieknie ślinka.