Na budapeszteńskim parkingu, prowadzonym przez Legionistę (Ferenc Lengyel), gdzie życie toczy się powoli, zjawia się niespodziewany gość. Bogaty Imre (Tibor Szevret) oświadcza, że odtąd będzie tu parkował swojego złotego Mustanga i wymaga najlepszego dostępnego miejsca – pod wiatą. Stróż, ku zaskoczeniu innych klientów, uparcie odmawia mu tego przywileju, odrzucając proponowaną przez gościa podwyżkę opłaty. Imre wypowiada Legioniście wojnę, starając się go zmiękczyć wymyślnymi, coraz brutalniejszymi sposobami.
Niebanalna, pełna humoru historia jest zasługą Balinta Hegedusa, który razem z reżyserem i odtwórcą głównej roli odpowiada za scenariusz. Sam pomysł na film jest zabawnie absurdalny, a to, że skłóceni mężczyźni zachowują się jak chłopcy z Placu Broni tylko potęguje efekt. Niestety późniejszy, dramatyczny zwrot w akcji wypada słabiej.
Granica między zaletami a wadami filmu przebiega mniej więcej w połowie słowa „komediodramat". Dopóki jest śmiesznie, „Parking" ogląda się z wielką przyjemnością. Finał oraz poprzedzające go sceny rażą przesadą, a motywy kierujące postaciami – z początku ukryte – są zbyt typowe, by intrygowały. To, co najlepsze i najgorsze, „Parking" zawdzięcza scenarzystom.
Aktorzy wnoszą już tylko wartość dodaną. Ferenc Lengyel stworzył postać niejednoznaczną, która – jako słabsza w konflikcie – powinna wzbudzać sympatię, a jednak momentami irytuje oślim uporem. Bohater grany przez Tibora Szevreta przechodzi zupełnie odmienną drogę – od aroganckiego ważniaka do wzbudzającego współczucie starszego człowieka. Z kolei Kalman Somody, czyli filmowy Edgar, swoją drugoplanową rolą wywołuje już czysto komiczny efekt. Nie sposób się nie uśmiechnąć obserwując, jak odczytuje „zakodowany Morse'em komunikat" wystukiwany przez wieczko czajnika, w którym gotuje się woda.
Film, poza wartością czysto rozrywkową, ma także drugie dno. Różne podejścia do życia Legionisty i Imrego odpowiadają modnemu ostatnio podziałowi Europy na bogatą Północ i biedne Południe. Pierwsza, reprezentowana przez wpływowego właściciela Mustanga, jest pracowita, uporządkowana i skoncentrowana na wymiernych efektach. Południe Legionisty nie liczy pieniędzy, inaczej postrzega również czas. Kryzys grecki udowodnił, jak głęboka i trudna do zasypania jest ta przepaść. Na takim parkingu, gdzie silniejsi walczą ze słabszymi o partykularne interesy, lepiej nie trzymać swojego samochodu.