Choć to kinowy debiut, został zrealizowany z maestrią godną najlepszych twórców.
Inspiracją była z pewnością dla reżyserki jej dużo starsza i utytułowana koleżanka – belgijska współtwórczyni francuskiej Nowej Fali Agnes Varda. W dramacie „Bez dachu i praw” z 1985 r. młodziutka wówczas Sandrine Bonnaire zagrała Monę, której decyzja o odrzuceniu stabilizacji i wyborze losu wagabundy doprowadza do tragicznego końca.
Anne (Verbeek) z filmu Antoniak także koczuje pod gołym niebem, a nawet wyjada resztki ze śmietnika. Jest jednak starsza od Mony i radykalniejsza. Zerwawszy z dotychczasowym życiem w Amsterdamie (nigdy nie poznamy jej motywacji), piękna i wykształcona (edukacji dowiedzie choćby znajomością Schuberta, którego pieśń potrafi śpiewać), decyduje się na samotność totalną.
Wybiera zachodni skrawek Irlandii i tam wędruje z namiotem, aż na malowniczym pustkowiu ujrzy stary dom. Zaproponuje jedynemu mieszkańcowi Martinowi (Rea) pracę „w domu i zagrodzie” w zamian za wikt. Potem przystanie i na dach nad głową. Stawia jeden warunek – nie zajdzie między nimi nawet ślad osobistej relacji. Żadnych imion, zwierzeń, bliskości. Czysty układ biznesowy.
Wypełnienie kontraktu okaże się trudne. Z biologicznego punktu widzenia człowiek to zwierzę ciekawskie. Na dłuższą metę nie wytrzyma bez chęci poznania kogoś, z kim żyje na tych samych kilku metrach kwadratowych...