W 1995 roku Chris Noonan nakręcił ujmującą bajkę „Babe – świnka z klasą”, w której tytułowa bohaterka zapragnęła zostać psem pasterskim. Film błyskotliwie przełamywał stereotyp świni jako zwierzęcia głupiego, utytłanego w błocie i zżerającego co popadnie. Różowiutka Babe była inteligentna, dobrze wychowana i nie jadła byle czego. Sukces filmu sprawił, że trzy lata później powstał remake („Babe – świnka w mieście”). Było oczywiste, że wkrótce pojawią się naśladowcy, chcący wykorzystać modę na prosiaczki na dużym ekranie.
W tym czasie pierwsze kroki w aktorskim fachu stawiała Scarlett Johansson. Uwagę krytyki i widzów zwróciła na siebie rolą Grace w „Zaklinaczu koni” Roberta Redforda (1998). Jeszcze nie zachwycała talią osy, zmysłowymi kształtami. Nie miała fali blond włosów i głębokiego głosu, który tak oczarowuje mężczyzn. Była najzwyklejszą nastolatką. W 1999 roku dostała rolę w „Braciszku śwince” Erika Fleminga.
Johansson wcieliła się w postać Kathy, dziewczynki, którą młodszy brat George doprowadza do szału swoimi nieustannymi psikusami. Ale los sprawi, że siostra, choć skłócona z George’em, będzie musiała się nim zaopiekować. Pewnego dnia braciszek znajduje bowiem starą księgę i przez przypadek uwalnia zaklęcie, które zamienia go w prosiaczka. Kathy nie wie, jak zdjąć z brata czar, ale z pomocą przychodzi jej niania rodzeństwa Matylda. By wybawić George’a z tarapatów, cała trójka udaje się do Meksyku.
Tak się złożyło, że w rolę opiekunki dzieci wcieliła się Eva Mendes, która – podobnie jak Johansson – jest dziś seksbombą współczesnego kina. Wówczas miała 25 lat, a za sobą drobne role w serialach. Po „Braciszku śwince” wystąpiła m.in. w „Dniu próby” Antoine’a Fuquy, „Dawno temu w Meksyku” Roberta Rodrigueza. Ostatnio można było ją oglądać w „Królach nocy” Jamesa Graya i „Kobietach” Diane English.
[i]Braciszek świnka