Thriller został zrealizowany w lasach Katalonii i miał interesujące przesłanki, ale nie zdołano ich przełożyć na udane kino. Postaci są tu – według widzów – jednowymiarowe i mało interesujące, tempo ślimacze, a suspense zbyt szybko umiera śmiercią naturalną. Nie tak jak bohaterowie hasający po lasach i bawiący się w paintball do czasu, gdy zaczyna strzelać do nich jak do kaczek tajemniczy snajper. Wówczas grupa całkowicie obcych sobie ludzi musi się skonsolidować, a jednocześnie liczyć przede wszystkim na siebie, próbując zaliczyć kolejne wyznaczone przez mordercę posterunki, gdzie najsprytniejsi i najzręczniejsi mogą w nagrodę zdobyć np. kamizelkę kuloodporną czy maczetę.

Pozbawionych uroku bohaterów nie żal, gdy giną po kolei zabijani niczym w grze wideo. W dodatku zostali kiepsko zagrani. Prawdopodobnie aktorzy pogubili się w słabym scenariuszu jak w gąszczu świszczącej wokoło nich amunicji. Być może praktykujący paintball znajdą tu coś dla siebie, choć lepiej chyba samemu rzucić się w wir zabawy.