Zgodnie z przydomkiem Maczeta (Danny Trejo, jeden z ulubionych aktorów Rodrigueza) ścina bandziorom głowy i wypruwa flaki.
Spiętrzenie groteskowej przemocy wywołuje śmiech. Reżyser puszcza do widza oko: jesteś w świecie kina klasy C. Tu nie ma tabu, a wszystkie – nawet najbardziej parszywe – pomysły są dozwolone.
Dlatego w filmie Rodrigueza Maczeta skoczy z okna, wykorzystując ludzkie jelita jako linę asekuracyjną.
Ksiądz będzie się bronił przed oprychami, strzelając z dwururki. A puszczalska, uzależniona od prochów córka biznesmena zostanie zakonnicą i będzie wymierzać sprawiedliwość za pomocą magnum.
Jednak siła rażenia tego typu rozrywki jest ograniczona. Schemat, w którym bohater patroszy wrogów na rozmaite sposoby, szybko nuży, a reżyser oferuje niewiele ponadto.