– Leopold Socha był postacią autentyczną. Polakiem, pracownikiem kanałów w okupowanym przez Niemców Lwowie. Poznałem jego historię dzięki scenariuszowi Agnieszki Holland. Żałuję, że nie wcześniej, bo jego losy są niesamowite – mówi aktor.
Socha umożliwiał schronienie ukrywającym się w kanałach Żydom. Początkowo robił to tylko dla pieniędzy.
– Gdyby mu dobrze zapłacono, może i byłby w stanie ich wydać, jednak podczas kilkunastu miesięcy ukrywania ich dokonała się w nim głęboka przemiana – zapewnia Więckiewicz. – W finale, zamiast człowieka działającego jedynie z egoistycznych i materialnych pobudek, widzimy kogoś, kto odkrył w sobie humanitarne odruchy.
Aktor podkreśla wielowymiarowość filmu Holland: – Nic nie jest w nim wyłącznie czarne lub białe, ani sytuacje, ani ludzie. Także uciekinierzy z getta mają swoje namiętności i negatywne emocje. Dla mnie to bardzo prawdziwy obraz.
Większość akcji toczy się w kanałach, też autentycznych. Zdjęcia z tego powodu nie należały do łatwych. Jednakże panująca tam atmosfera pomagała ekipie.