Przede wszystkim członkowie rodziny irytują, a nie wzbudzają współczucie. W zachowaniu Kyle'a Millera (Nicolas Cage) jest coś nieszczerego, i to od samego początku, gdy poznajemy go powracającego z pracy. Jego piękna żona Sarah (Nicole Kidman już bez botoksu, a więc podobna do siebie) jest nienaturalnie spokojna i uśmiechnięta, gdy wielokrotnie powtarza aroganckiej córce Avery, że ta nie może pójść na imprezę.
Kreślenie takich niesympatycznych, a w najlepszym razie obojętnych dla widza postaci ma sens tylko wówczas, gdy konsekwentnie takimi pozostaną również podczas negocjowania swojego życia z bandytami. Wtedy „Anatomia strachu" byłaby mrocznym dreszczowcem psychologicznym z bohaterami, z których każdy ma coś na sumieniu, a wizerunek szczęśliwej rodziny to tylko fasada. Ale, niestety, Millerowie okazują się odważni, wielkoduszni, przepełnieni miłością i poświęceniem aż do mdłości – naszych.
Thriller, USA 2011, reż. Joel Schumacher