„Tam, gdzie teraz mieszkam, w mrowiskowcu na Kobyliskach, czuję się jak w hotelu. Wydaje mi się, że jestem gościem u kogoś, że nie przebywam u siebie. Mój czas zatrzymał się w Nymburku i na peryferiach Pragi, w Libni. Kocham tylko Nymburk i Libeń, o niczym innym nie piszę i nie pisałem" – wspominał Bohumił Hrabal w rozmowie ze Stanisławem Zawiślińskim.
Ten żal pisarza za miejscem, w którym żył i które opisywał utrwalił na czarno-białych fotografiach Ladislav Michálek. Sportretował smutnego człowieka, stojącego na tle jego wyburzonego domu przy ul. Na Grobli. Na innym zdjęciu Bogumił Hrabal siedzi zadumany pod drzewem. W melancholijny nastrój wprowadza nas wiele innych prac, zawieszonych na betonowych ścianach biblioteki.
Seria pokazywanych na wystawie „Magiczny świat Bohumiła Hrabala" zdjęć przedstawia zmierzch Libni - widzimy burzone budynki, opustoszałe ulice, wyłaniające się jakby z mgły stare podwórka. Trasa kolejowa prowadzi donikąd.
Na jednej z fotografii przedstawiony jest Vladimír Boudník, grafik, który zapoznał Hrabala z Michálkiem. Patrzy w dal, zamyślony. To dzięki niemu fotograf dołączył do grona „czułych barbarzyńców", spotykających się w Grobli Wieczności, jak Hrabal nazywał tylne skrzydło swojego domu. Te spotkania nigdy nie powrócą. Ich klimat zostanie w książkach, a Ladislav Michálek zatrzymał na zdjęciach czas nadchodzącego końca.