Badanie SII może ułatwić zrozumienie tego, co w ostatnich miesiącach dzieje się na warszawskiej giełdzie. Wartość akcji małych i średnich spółek topnieje w błyskawicznym tempie. Wskaźniki mWIG40 i sWIG80 w ciągu dwóch tygodni straciły ok. 15 proc., a od końca czerwca aż 30 proc. Jedną z przyczyn tego zjazdu jest przewartościowanie przedsiębiorstw w pierwszej połowie roku. Wielu niedoświadczonych inwestorów uwierzyło bowiem w świetlaną przyszłość firm, bez spoglądania na ich realne możliwości.
Stowarzyszenie zapytało ostatnio inwestorów indywidualnych, czym kierują się przy wyborze spółki, której akcje kupują. Tylko dla 23 proc. osób najważniejsza jest analiza fundamentalna, czyli spoglądanie na sytuację finansową firmy oraz otoczenie branżowe i makroekonomiczne, w jakim funkcjonuje, i jej perspektywy. Na tej podstawie próbują wycenić akcje przedsiębiorstw. Reszta inwestorów kieruje się innymi motywami przy kupnie papierów.
Aż 40 proc. graczy wierzy głównie w analizę techniczną. Polega ona na śledzeniu kursu akcji spółki, który często podlega utrzymującym się dłużej trendom. Według wyznawców tej metody na podstawie analizy wykresu kursu w przeszłości można przewidzieć jego przebieg w przyszłości. Zdaniem analityka SII Piotra Cieślaka ta metoda może być skuteczna jedynie wtedy, kiedy jest podparta pierwszą, czyli analizą fundamentalną.
Wciąż wiele osób kieruje się natomiast zupełnie innymi impulsami – znacznie mnie racjonalnymi. Aż 20 proc. amatorów giełdy kieruje się przede wszystkim intuicją, 7 proc. wskazuje na psychologię, 5 proc. na artykuły prasowe, a 3 proc. na opinie znajomych. – Inwestorzy często niestety kupują szklane domy – wskazuje Cieślak.
Jednym z irracjonalnych zachowań inwestorów w ostatnim roku było euforyczne reagowanie na wszelkie informacje, że jakaś spółka wejdzie na rynek deweloperski. Często kończyło się to szybkim wzrostem ceny papierów firmy. Boom budowlany działał na wyobraźnię inwestorów. Później następowało rozczarowanie.