Rz: Po niedawnej aukcji w antykwariacie Lamus (www.lamus.pl) kolekcjonerzy mówią o cenowym przełomie na rynku bibliofilskim.
Andrzej Osełko:
Wyraźnie wyższe ceny uzyskały zabytkowe grafiki. Za 120 tys. kupiono akwafortę Canaletta „Widok Warszawy” z 1772 r. (cena wyw. 75 tys. zł). Artysta stworzył trzy porównywalne widoki stolicy. Na aukcji w grudniu 2007 r. sprzedaliśmy inny widok z tego cyklu za 105 tys. zł. Z kolei „Plan Warszawy” Tirregaile’a z 1762 r. kupiono teraz za 105 tys. zł (60 tys. zł). Porównywalną odbitkę kilka lat temu sprzedaliśmy za 75 tys. zł. „Mapa Polski” z 1672 r. została sprzedana za 50 tys. zł, a więc za cenę, za jaką zwykle sprzedawane są całe atlasy. Miały na to wpływ rzadkość i pierwsza edycja. Kupił to kolekcjoner, wytrawny znawca map. Kolejne edycje tej mapy kosztują ok. 4 tys. zł.
Grafikę „Zjazd w Grodnie” M. Zündta z 1568 r. sprzedaliśmy teraz za 95 tys. przy cenie wywoławczej 40 tys. zł. Jest to nieprawdopodobna rzadkość! Dr Tomasz Niewodniczański, wielki kolekcjoner kartografii, ma w swoich zbiorach egzemplarz, ale był zaskoczony, gdy się dowiedział, że ta grafika pojawiła się na rynku. Jej kupnem zainteresowane było muzeum w Grodnie, ale zrezygnowało, zapewne ze względu na trudności z uzyskaniem zezwolenia na wywóz tego zabytku z Polski. Dyrektor muzeum w Grodnie był nawet na aukcji.
Można podać przykłady takich samych lub porównywalnych grafik, które wcześniej były na aukcjach, ale teraz osiągnęły istotnie wyższe ceny. Nawet popularniejsze grafiki z XIX w. miały spore przebicie. Na przykład „Widok Krzemieńca” kupiono za 9 tys. zł (4 tys. zł). W sumie na aukcji kupiono 80 proc. oferty, a w ciągu kilku dni po niej jeszcze ok. 10 proc.