Indeksy na największych światowych rynkach wystrzeliły wczoraj w górę. Zaczęło się w Azji, gdy Europa jeszcze spała. Tokijski Nikkei zyskał ponad 5 proc., a giełda w Hongkongu wzrosła o 8,7 proc. Nie inaczej było na Starym Kontynencie. W Europie od początku notowań panowała euforia zakupów. Główne europejskie indeksy w Londynie, Paryżu i we Frankfurcie zyskały od 6 do ponad 8,5 proc., a warszawski WIG20 4,72 proc.
– To, że mamy poważne problemy gospodarcze, już wiemy. Dlatego kolejne złe informacje nie powodują fali wyprzedaży. Każda dobra staje się powodem do zakupów akcji – ocenia Błażej Bogdziewicz, zarządzający BZ WBK AIB. Najbardziej rosły spółki wydobywcze w ślad za drożejącą ropą i innymi surowcami. W górę ciągnęły giełdy także banki, bo Komisja Europejska szykuje nowe zasady pomocy państwa dla sektora bankowego.
[wyimek]70,9 mld zł wynosiły aktywa polskich TFI na koniec listopada 2008 r. – wynika z szacunków firmy Analizy Online [/wyimek]
Na solidnym plusie zakończyły się też notowania za oceanem. Indeks Dow Jones zyskał 3,46 proc., S&P 500 3,84 proc., a Nasdaq 4,1 proc. Rynek giełdowy, poza planami prezydenta elekta Baracka Obamy, który chce stworzyć 2,5 mln miejsc pracy w związku z pracami infrastrukturalnymi, wspierały informacje o przygotowywanej pomocy dla sektora motoryzacyjnego.
Warszawską giełdę w górę ciągnęły największe banki i KGHM. – Kupują głównie OFE. Nie sądzę, by zagraniczni inwestorzy masowo wrócili na rynek – mówi Bogdziewicz. Wielkich zakupów nie robiły za to TFI, dla których listopad był 13. kolejnym miesiącem spadku aktywów. Tym razem zmalały one o 0,2 proc., osiągając poziom 70,9 mld zł – wynika z szacunków firmy Analizy Online. Różnica między środkami na nowe inwestycje a wartością wycofanych środków wyniosła 1,1 mld zł. Jednak ten niezły wynik był po części kwestią księgową – wynikał z przeniesienia przez Commercial Union ponad 2 mld zł ze spółki asset management do TFI.