Sprzedaż detaliczna w grudniu 2008 r. wzrosła o 6,6 proc., licząc rok do roku. To oznacza, że nadal kryzys finansowy na świecie Polakom niestraszny i wybraliśmy przed świętami sklepową konsumpcję, a nie odkładanie na gorsze czasy.
Wprawdzie miniony rok był rekordowy pod względem zebranych przez banki depozytów, bo gospodarstwa domowe ulokowały w bankach 70 mld zł, ale zrobiła to stosunkowo wąska grupa osób. W ubiegłym roku tylko 26 proc. Polaków zgromadziło jakieś oszczędności – wynika z badań przeprowadzonych przez GfK Polonia na zlecenie „Rz”. Odkładanie części pensji w tym roku zadeklarowało jedynie 23 proc. Ale aż 66 proc. ankietowanych stwierdziło, że nic nie odłoży.
– Żyjemy w podwójnej rzeczywistości; z jednej strony przyjmujemy do wiadomości fakt, że nadchodzi kryzys, z drugiej – emocjonalnie go nie odczuwamy – tłumaczy Leszek Mellibruda, psycholog biznesu.
Relacja oszczędności do produktu krajowego brutto wynosi w Polsce około 60 proc., podczas gdy w krajach Europy Zachodniej przekracza nawet 200 proc.
Dopóki nie odczuwamy kryzysu na własnej skórze, wydajemy tyle co w czasach koniunktury – w imię hasła, że spowolnienie jest wtedy, kiedy pracę traci nasz znajomy, a recesja dopiero wówczas, gdy stracimy ją my.