Rosyjscy łowcy oligarchów

Od sześciu lat grupa dziennikarzy z moskiewskiego tygodnika „Finans” przygotowuje ranking rosyjskich miliarderów. To najstarszy taki ranking w Rosji. Właśnie ukazał się najnowszy. Kryzys wyciął z listy połowę bogaczy

Publikacja: 23.02.2009 02:58

Michaił Prochorow był wymieniany przez światowe media jako nabywca położonej na Lazurowym Wybrzeżu W

Michaił Prochorow był wymieniany przez światowe media jako nabywca położonej na Lazurowym Wybrzeżu Willi Leopolda, wartej 0,5 mld euro. On sam zaprzeczał jednak, że ją kupił

Foto: BULLS

Wyniki nie są niespodzianką, ale ogromna skala strat w majątkach najbogatszych Rosjan potwierdza, że fortuny oligarchów powstały na kruchym fundamencie zagranicznych kredytów.

Według „Finans” liczba posiadaczy majątków wartych ponad miliard dolarów skurczyła się w Rosji o ponad połowę, ze 101 do 49. Ich fortuny straciły na wartości średnio 66 proc. Najbogatszy nie jest już Oleg Deripaska, rok temu ósmy bogacz świata, ale 44-letni Michaił Prochorow, wyceniony na 14,1 mld dol. Jest współwłaścicielem m.in. Norylskiego Niklu, światowego lidera w produkcji niklu, platyny i palladu, największej spółki wydobywającej złoto w Rosji, Polus Zołoto, i grupy inwestycyjnej Onexim.

Jest też naczelnym rosyjskim biatlonistą, jako prezes narodowej federacji, i współwłaścicielem koszykarskiego Spartaka Moskwa. W „Finans” charakteryzują Prochorowa w żołnierskich słowach: „Miłośnik modelek. Więzień Courchevel (Prochorow był tam aresztowany jakoby za narkotyki, potem uniewinniony – aut.). Snob. Słowem Global Russian”.

„Wielkie dzięki za ranking. Bardzo interesujący. Cały przeczytałem i zachowam. Ale „Forbesa” kupię latem stuprocentowo” – napisał do redakcji internauta Nikita Mitrofanow. Cicha rywalizacja zestawienia „Finans” z listą „Forbesa” stała się dla rosyjskich czytelników pasjonująca.

[srodtytul]Zapóźnieni tworzą ranking[/srodtytul]

Złoty rok rosyjskich oligarchów był dwa lata temu. Na oczach świata kupowali jachty, wille, pałace, fabryki na wszystkich kontynentach, kluby piłkarskie i koncerny prasowe. Majątki 101 z nich przekroczyły miliard dolarów. Ośmiu znalazło się w pierwszej dwudziestce bogaczy świata magazynu „Forbes”.

Najbogatszy wówczas Rosjanin Oleg Deripaska, właściciel m.in. trzeciego koncernu aluminiowego świata Rusal i współwłaściciel Norylskiego Niklu, był też najmłodszym bogaczem w pierwszej dziesiątce świata, bo zaledwie 39-letnim.

Zanim jednak te działające na wyobraźnię zestawienia zaczął publikować „Forbes”, grupka rodzimych dziennikarzy ośmieliła się po raz pierwszy zajrzeć oligarchom do kieszeni.

– Tworzymy ten ranking już szósty raz. Pierwszy ukazał się w lutym 2004 r. Wyprzedziliśmy wtedy o kilka miesięcy rosyjską wersję „Forbesa” – mówi „Rz” Oleg Anisimow, redaktor naczelny tygodnika.

Przy pierwszej publikacji twórca rankingu Igor Tierientiew napisał: „Przed wami pierwszy w Rosji ranking miliarderów. Magazyn „Finans” ma zamiar go tworzyć co roku i mamy nadzieję, że ten produkt pomoże wam lepiej zrozumieć branżę, w której działa wasza kompania”.

– Pomysł na ranking zrodził się po trosze z obserwacji zagranicznej prasy, która takie listy tworzy od dawna, a po trosze z poczucia, że jesteśmy tu, w Rosji, nieco zapóźnieni – opowiada „Rz” Igor Tierientiew.

Przyznaje, że najtrudniejszy był ten pierwszy raz. Miał wrażenie, że porywają się z motyką na słońce. Chcieli pokazać nie 100, ale pół tysiąca bogaczy. I musieli stworzyć własną metodykę.

– Pierwszy etap tworzenia rankingu to selekcja ludzi, którzy powinni się w nim znaleźć. Robimy to, korzystając z publikowanych wyników i analiz sytuacji w prywatnych spółkach. Teraz jest to prostsze, bo wiele weszło na giełdy i regularnie ogłasza dane – mówi Oleg Anisimow.

– Sześć lat temu było mało takich publikacji. Trudno było dotrzeć do wyników spółek. Wykorzystywaliśmy kontakty w zachodnich agencjach i mediach, bo one były wtedy dobrze zorientowane. Analizowaliśmy zagraniczne publikacje, oceny naszego banku centralnego – przyznaje Tierientiew.

[wyimek]Dzwonili do nas ludzie z różnych koncernów i mówili, że ich właściciele nie życzą sobie znaleźć się na liście. Po publikacji dzwonili znów. Tym razem z pretensjami, dlaczego ich szefowie zajęli tak niskie miejsca[/wyimek]

[srodtytul]Abramowicz kontra Chodorkowski[/srodtytul]

Kolejny etap pracy to ocena majątku oligarchy (wartość nieruchomości, spółek, dochody z dywidend i sprzedaży, wynagrodzenie miliardera, pakiety akcji i ich wartość na 31 grudnia danego roku).

– Potem odliczane są wydatki na zakup nowych aktywów. Chodzi o akcje, które policzyliśmy do majątku w drugim etapie. Taka metodyka pozwala dokładnie oddać stan majątku, w odróżnieniu od standardowej, w której szacuje się tylko cenę akcji – wyjaśnia naczelny tygodnika.

Nad rankingiem pracuje kilkanaście osób. Podobnie jak dziś materiały zbierają i monitorują wybranych milionerów oraz ich spółki cały rok. Ich opracowywanie zajmuje dwa miesiące przełomu roku – grudzień i styczeń.

W pierwszym rankingu opublikowanym w lutym 2004 r. „Finans” uznał za najbogatszego Rosjanina Romana Abramowicza, drugi był szef Jukosu Michaił Chodorkowski. „Forbes”, który opublikował listę w swoim drugim rosyjskim numerze w maju, oszacował odwrotnie – najbogatszy był Chodorkowski (15,2 mld dol.), a Abramowicz drugi (12,5 mld dol.).

– Chodorkowski i Abramowicz szli kapitałowo łeb w łeb. Z zestawień wyszła nam niewielka przewaga Chodorowskiego, którego Jukos był wtedy największym koncernem naftowym Rosji. Ale już wtedy Chodorkowski miał prokuratorskie zarzuty, zbierały się nad nim czarne chmury, jego imperium bardzo się chwiało. A w biznesie, ale także w takich zestawieniach, wartością jest stabilność i pewność wyniku. Uznaliśmy, że Abramowicz powinien być pierwszy, i to było trafne – opowiada Tierientiew.

Przez kolejne dwa lata właściciel Chelsea Londyn zwyciężał w obu rankingach: i „Finans”, i „Forbesa”. Chodorkowski zniknął z wszelkich rankingów.

– Swoje dochody nasi najmajętniejsi biznesmeni zawdzięczali przede wszystkim bieżącej sprzedaży części majątku i zyskom z dywidend. Niektórzy bogacili się dzięki obu tym źródłom – oceniał pięć lat temu Tierientiew.

[srodtytul]49 miliardów hamburgerów[/srodtytul]

W 2007 r. Amerykanie znów najwyżej wycenili Abramowicza, ale dziennikarze „Finans” ponownie wykazali się intuicją, a może i metodyką. Dla nich najbogatszy był już Oleg Deripaska. „Forbes” docenił Deripaskę rok później, umieszczając go na czele rosyjskiej listy i na ósmym miejscu wśród bogaczy świata.

Różnice w wycenie majątku były duże. W 2008 r. dziennikarze „Finans” wycenili oligarchę na ponad 40 mld dol., a „Forbesa” na 28,6 mld dol. Portal Lenta. ru, należący do największej w Rosji grupy mediów elektronicznych Rambler, komentował dowcipnie: „Za swój majątek lider rankingu „Finans” może kupić 9,8 mld butelek wódki, a w przeliczeniu na hamburgery – u Deripaski są środki na

49 mld porcji”. „Forbes” nie dał mu szansy na takie bogactwo.

„Forbes” swój rosyjski żywot zaczął bardzo dramatycznie. Pierwszy naczelny magazynu, 41-letni Amerykanin o rosyjskich korzeniach Paweł Chlebnikow, został zastrzelony we wrześniu 2004 r., gdy opuszczał wieczorem redakcję. Zabójcy strzelali z przejeżdżającego samochodu.

Chlebnikow zasłynął jako autor wydanej cztery lata wcześniej biografii decydenta i oligarchy Borysa Bieriezowskiego „Ojciec chrzestny Kremla”. Był entuzjastą rankingu oligarchów.

Steve Forbes, prezydent Forbes Inc. i naczelny magazynu, pisał o zastrzelonym: „Był reporterem z wielką odwagą, pełnym energii i ciekawości zawodowej”. Morderstwo dziennikarza do dziś pozostało niewyjaśnione, a proces sprawców został utajniony. Aresztowano i oskarżono jedynie czterech bezpośrednich wykonawców czyjegoś zlecenia – gang Czeczenów.

[srodtytul]Każdy albo nikt[/srodtytul]

„Forbes” ma w Rosji nakład ok. 120 tys. egzemplarzy, „Finans” – trzy razy mniej. Jednak co roku „Forbes” zauważa ranking „Finans”, choć komentuje go cudzym piórem. Trzy dni przed ukazaniem się najnowszego można było na Forbes. com przeczytać omówienie rankingu przez agencję Reuters. Jej dziennikarz Dmitrij Żdannikow nie omieszkał zauważyć, że „Finans” „publikuje tę listę dwa miesiące przed rankingiem US „Forbes Russia”.

– Nie ma między nami rywalizacji – podkreśla Igor Tierientiew. – „Forbes” robi swoje, a my swoje. Oni mają listę 100, a my 500. Oba rankingi są oczekiwane i czytane.

Zapytany o reakcje oligarchów mówi, że zdarzają się zabawne historie. – Wieść o tym, że przygotowujemy pierwszy ranking, szybko się po Moskwie rozniosła. Dzwonili do nas ludzie z różnych koncernów i mówili, że ich właściciele nie życzą sobie znaleźć się na liście. Po publikacji dzwonili znów. Tym razem z pretensjami, dlaczego ich szefowie zajęli tak niskie miejsca. Przecież są o wiele bogatsi... – śmieje się Tierientiew.

Michaił Prochorow, choć jako jeden z nielicznych prowadzi własny blog, rankingu w nim nie zauważył. Dużo pisze o sporcie, nanotechnologiach i najnowszej pasji – biatlonie.

– Prochorow był siódmy przed rokiem z majątkiem 21,5 mld. dol. W porównaniu z innymi oligarchami stracił na kryzysie stosunkowo mało, bo korzystnie sprzedał akcje Norylskiego Niklu tuż przed tąpnięciem światowych rynków. Za to Oleg Deripaska spadł na ósme miejsce i stracił 35 mld dol. – mówi naczelny „Finans”.

Niektórzy, jak inny oligarcha Oleg Tinkow (właściciel banku), uważają, że Deripaska w ogóle nie powinien się znaleźć w spisie. – Jego długi są dziś większe niż wartość majątku – uważa Tinkow.

W listopadzie wydający rosyjskiego „Forbesa” koncern Axel Springer ogłosił, że będzie go wydawał w Moskwie do 2020 r. Jednak przyszłość rankingów oligarchów jest tak samo niepewna jak przyszłość samych rosyjskich oligarchów. Zapytałam Igora Tierientiewa, kto za rok będzie najbogatszy w Rosji.

– Kto to dziś wie? To może być każdy albo nikt – zażartował.

[ramka][srodtytul]Najbogatsi Rosjanie według tygodnika „finans” [/srodtytul](majątek w mld dol.)

1. Michaił Prochorow (44 lata) – 14,1

2. Paweł Abramowicz (43) – 13,9

3. Władimir Lisin (53) – 7,7

4. Wagit Alekpierow (59) – 7,6

5. Sulejman Kerimow (43) – 7,5

6. Michaił Fridman (45) – 6,1

7. Władimir Potanin (48) – 5

8. Oleg Deripaska (41) – 4,9

9. Dmitrij Rybołowlew (43) – 4,6

10. Aliszer Usmanow (56) – 4,5

źródło: Finansmag.ru[/ramka]

Wyniki nie są niespodzianką, ale ogromna skala strat w majątkach najbogatszych Rosjan potwierdza, że fortuny oligarchów powstały na kruchym fundamencie zagranicznych kredytów.

Według „Finans” liczba posiadaczy majątków wartych ponad miliard dolarów skurczyła się w Rosji o ponad połowę, ze 101 do 49. Ich fortuny straciły na wartości średnio 66 proc. Najbogatszy nie jest już Oleg Deripaska, rok temu ósmy bogacz świata, ale 44-letni Michaił Prochorow, wyceniony na 14,1 mld dol. Jest współwłaścicielem m.in. Norylskiego Niklu, światowego lidera w produkcji niklu, platyny i palladu, największej spółki wydobywającej złoto w Rosji, Polus Zołoto, i grupy inwestycyjnej Onexim.

Pozostało 93% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy