Po bardzo udanym poprzednim tygodniu przyszedł czas realizacji zysków. Od rana na giełdzie dominowali sprzedający, a indeks największych spółek WIG20 przez większą część sesji znajdował się na ok. 2-proc. minusie.
Po południu z pomocą przyszli Amerykanie. Po niezłym początku notowań na tamtejszych giełdach (indeksy rosły o ponad 1 proc.) straty z dnia na naszym parkiecie zostały ograniczone.
Widać więc, że kupujący mają olbrzymią ochotę utrzymać indeks na obecnym poziomie i wykorzystują do tego każdy pretekst. Zachowanie graczy w USA było jednak dziwne, bo wczoraj wiadomości korzystnych dla akcji było jak na lekarstwo. Do nacjonalizacji Lloyds doszła wiadomość o planowanej emisji akcji HSBC. Na to nałożyła się prognoza Banku Światowego dotycząca światowej gospodarki. Analitycy tej instytucji oczekują, że globalna gospodarka pierwszy raz od II wojny światowej zanotuje ujemną dynamikę.
I szybko się okazało, że ruch w górę w USA był chwilowy, i indeksy poszły w dół. Natychmiast cofnął się popyt w Warszawie. Ostatecznie WIG20 spadł o 1,4 proc. (Dow Jones na zamknięciu tracił 1,2 proc., a Nasdaq 1,95 proc., obniżając do najniższego poziomu od ponad sześciu lat). Ale chętnych do pozbywania się akcji po niższych cenach nie jest zbyt wielu. Wczoraj w obrocie znalazły się akcje za nieco ponad 0,73 mld zł, podczas gdy w trakcie wzrostowej sesji w piątek było to prawie 1,2 mld zł. Tradycyjnie już największy obrót skupił się na papierach PKO BP i Pekao. Wczoraj było to prawie 37 proc. łącznych obrotów giełdy.
Jedną z gwiazd wczorajszej sesji była Magna Polonia. Na wiadomość, że spółka, której Magna jest właścicielem, wygrała konkurs na operatora mobilnej telewizji, kurs wzrósł o 17,36 proc. Towarzyszyła temu nienotowana od stycznia wymiana akcji.