Po południu kurs euro spadł poniżej poziomu 4,6 zł, za franka szwajcarskiego płacić trzeba było 3,10 zł, a dolar tracił wobec złotego ponad 2 proc. swojej wartości i kosztował 3,58 zł. Analitycy mówią, że umocnienie złotego to efekt poprawy nastrojów na rynkach kapitałowych.
[b][link=http://www.rp.pl/temat/215270.html]Sprawdź aktualne notowania walut.[/link][/b]
- Umocnienie złotego wynika z globalnych czynników wyraźnie wzrósł apetyt na ryzyko inwestorów. Widać to po dobrym zachowaniu giełd i umocnieniu wszystkich walut rynków wschodzących - mówi Marcin Grotek, analityk rynków finansowych banku Raiffeisen. Po silnych kilku procentowych wzrostach w USA również notowania na rynkach azjatyckich zakończyły się na wyraźnych plusach, a przed południem warszawska giełda zyskiwała około 2 proc.
Analitycy uważają, że obecny ruch złotego to nie koniec umacniania się polskiej waluty.
- Obecnie wybijamy się z kilkumiesięcznej konsolidacji na euro złotym, dlatego umocnienie złotego może być bardzo dynamiczne -mówi Mikołaj Kusiakowski, analityk DM TMS Brokers. Według Marcina Grotka kurs euro może w krótkim kilkunastodniowym terminie zejść nawet do poziomu 4,30 zł. Tym samym frank szwajcarski kosztowałby mniej niż 3 zł. Jednak nie oznacza to, że na trwałe powróci okres mocnej polskiej waluty.