Mimo kryzysu na aukcjach rekordy

Gdy inwestorzy tracą zaufanie do giełdy, na nowo nabierają blasku najstarsze formy lokowania pieniędzy: złoto i dzieła wielkich mistrzów

Publikacja: 02.04.2009 01:50

Juliusz Kossak, „Przed pałacem w Krzeszowicach”, 1877 r., akwarela, papier, 58,5 x 93 cm, w 2000 r.

Juliusz Kossak, „Przed pałacem w Krzeszowicach”, 1877 r., akwarela, papier, 58,5 x 93 cm, w 2000 r. uzyskał na aukcji w Agrze-Art cenę 105 tys. zł, a osiem lat później został sprzedany za 350 tys. zł (na obu aukcjach cena wywoławcza wynosiła 90 tys. zł)

Foto: Agra-Art

We Francji mimo narzekania na złą koniunkturę, w lutym tego roku odbyła się „licytacja stulecia”, czyli sprzedaż kolekcji projektanta mody Yves Saint Laurenta. Aukcja w Grand Palais przebiegała pod znakiem rekordów. Wartość kolekcji wyceniono na 300 mln euro. Wynik był lepszy – 373,5 mln euro.

W październiku ubiegłego roku na aukcji Desy Unicum i Polswiss Artu uzyskano rekordową w naszych warunkach kwotę 7,5 mln zł. Wystawiono 85 wyjątkowych dzieł polskiej sztuki (malarstwo, rysunek, grafika). Znalazły się wśród nich prace klasyków końca XIX wieku (Matejko, Michałowski, Kozakiewicz, Chełmoński), mistrzów Młodej Polski (Wyspiański, Malczewski, Stanisławski, Weiss), XX-wiecznej awangardy (Witkacy, Makowski, Pankiewicz, Schulz), malarzy z kręgu Ecole de Paris (Hayden, Zak, Menkes, Muter) i twórców współczesnych. Za 1290 tys. zł wylicytowano dzieło Jana Matejki „Portret Zdzisława i Bolesława Włodków jako dzieci”. 660 tys. zł osiągnął pastel Stanisława Wyspiańskiego. A grafikę Brunona Schulza, z ceną wywoławczą 13 tys. zł, sprzedano za 55 tys. zł.

Z kolei 15 czerwca 2008 r. w domu aukcyjnym Agra-Art odbyła się aukcja komornicza, na której wystawiono świetną kolekcję dzieł polskich malarzy. Był wśród nich szkic kompozycyjny do głośnego „Szału” Władysława Podkowińskiego z 1894 r. Został sprzedany za 500 tys. zł przy cenie wywoławczej 80 tys. zł. „Autoportret z Erynią” Jacka Malczewskiego z 1910 r. zmienił właściciela za 540 tys. zł (cena wywoławcza 200 tys. zł), a „Patrol polski” Gierymskiego z 1869 r. za 460 tys. zł (180 tys. zł).

Warto dodać, że wcześniej rekordowe ceny osiągnęły prace: „Rozbitek” Henryka Siemiradzkiego (2130 tys. zł) i „Polonia” Jacka Malczewskiego (1600 tys. zł).

[ramka][b]Monika Weber, dyrektor ds. inwestycji w dzieła sztuki w Wealth Solutions[/b]

Inwestowanie w dzieła sztuki dawnej uznawane jest za mniej ryzykowne w porównaniu z kupowaniem prac młodych artystów. Dzieje się tak dlatego, że twórca sztuki dawnej ma już utrwaloną pozycję w dziejach historii sztuki. Prace klasyków malarstwa czy rzeźby można podziwiać w muzeach, czyta się też o nich w katalogach oraz opracowaniach naukowych. Artyści tacy są więc rozpoznawalni, a my – kupując ich prace – mamy pewność, że ich wartość się nie zdewaluuje.

Kolejnym ważnym czynnikiem jest ograniczona liczba takich dzieł na rynku antykwarycznym. Większa część dorobku niektórych artystów znajduje się w placówkach muzealnych, skąd droga na rynek sztuki jest zamknięta.

Na ceny obiektów wpływa też rozpoznawalność na rynku międzynarodowym. Niestety, w przypadku twórców dawnych jest ona mała. Natomiast specyfiką polskiego rynku sztuki jest brak zainteresowania twórczością artystów zagranicznych. Największą popularnością cieszą się u nas dzieła artystów rodzimych. Najbardziej znani polscy kolekcjonerzy, których zbiory są udostępniane publiczności (np. Wojciech Fibak, Grażyna Kulczyk, Krzysztof Musiał), skupiają się wyłącznie na polskich artystach.

Być może sytuacja ta kiedyś się zmieni i sztuką znad Wisły zainteresują się cudzoziemcy. Sprzyjają temu wystawy organizowane poza granicami naszego kraju. Ostatnio w Tate Galery w Londynie zostały pokazane obrazy Jacka Malczewskiego, Witolda Wojtkiewicza, Józefa Mehoffera, Stanisława Wyspiańskiego. Nie należy się oczywiście spodziewać nagłego zwrotu zachodnich kolekcjonerów w kierunku sztuki polskich symbolistów, ale jest to jakiś krok do przedstawienia naszych klasyków szerszej publiczności na świecie.

Nie zawsze sztuka dawna musi się wiązać z wysokimi nakładami finansowymi. Rysunki klasyków można kupić już za kilka tysięcy złotych. Oczywiście propozycje takie należy selekcjonować. Lepiej kupować szkice do znanych wielkoformatowych prac wykonanych w technice olejnej lub takie, które powstały w najlepszym dla artysty okresie. Spadki na ostatnich aukcjach pokazują, że dobre nazwisko nie wystarczy, gdy cena pracy jest za wysoka.[/ramka]

[ramka][link=http://www.rp.pl/artykul/181797,285333.html][b]Zobacz wywiad z z Zofią Krajewską-Szukalską, prezesem Agra-Art [/b][/link][/ramka]

We Francji mimo narzekania na złą koniunkturę, w lutym tego roku odbyła się „licytacja stulecia”, czyli sprzedaż kolekcji projektanta mody Yves Saint Laurenta. Aukcja w Grand Palais przebiegała pod znakiem rekordów. Wartość kolekcji wyceniono na 300 mln euro. Wynik był lepszy – 373,5 mln euro.

W październiku ubiegłego roku na aukcji Desy Unicum i Polswiss Artu uzyskano rekordową w naszych warunkach kwotę 7,5 mln zł. Wystawiono 85 wyjątkowych dzieł polskiej sztuki (malarstwo, rysunek, grafika). Znalazły się wśród nich prace klasyków końca XIX wieku (Matejko, Michałowski, Kozakiewicz, Chełmoński), mistrzów Młodej Polski (Wyspiański, Malczewski, Stanisławski, Weiss), XX-wiecznej awangardy (Witkacy, Makowski, Pankiewicz, Schulz), malarzy z kręgu Ecole de Paris (Hayden, Zak, Menkes, Muter) i twórców współczesnych. Za 1290 tys. zł wylicytowano dzieło Jana Matejki „Portret Zdzisława i Bolesława Włodków jako dzieci”. 660 tys. zł osiągnął pastel Stanisława Wyspiańskiego. A grafikę Brunona Schulza, z ceną wywoławczą 13 tys. zł, sprzedano za 55 tys. zł.

Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne