W przyszłym tygodniu rząd przedstawi tzw. mapę drogową, w której będą zapisane kolejne punkty na drodze Polski do euro. Będzie to aktualizacja wersji z jesieni, która zakłada przyjęcie euro w 2012 r. Teraz wiadomo, że jest to mało prawdopodobne, do czego przyznał się wczoraj także wiceminister finansów i jednocześnie pełnomocnik rządu ds. euro Ludwik Kotecki. W wywiadzie dla agencji Reuters powiedział, że przyjęcie euro może się opóźnić. – Sądzę, że jest to bardziej kwestia roku lub w najgorszym przypadku dwóch lat z powodu bardzo trudnego i słabego 2010 r., ale nie pięciu czy siedmiu lat – powiedział Kotecki.
– Minister finansów Jacek Rostowski mówił wielokrotnie, że 2012 r. nie jest dogmatem i możliwe są przesunięcia, ale to 2012 r. jest ciągle naszym celem – mówi „Rz” Szymon Milczanowski, zastępca dyrektora biura ministra finansów.
Kotecki przyznał, że aktualizacja będzie dotyczyła głównie obszarów największej niepewności – wahań złotego, a także kwestii politycznych. – Sytuacja jest taka, że najprawdopodobniej nie będzie możliwe, aby Polska przystąpiła do ERM2 w pierwszej połowie 2009 r. (co zapowiadał rząd – red.) – mówił Kotecki.
[wyimek]2013 r. to zdaniem ekonomistów najwcześniejszy możliwy termin przyjęcia euro w Polsce[/wyimek]
Zdaniem Koteckiego, gdyby Polska weszła do ERM2 w drugiej połowie roku, to nadal możliwe jest przyjęcie euro w 2012 r. – Być może resort ocenia, że moglibyśmy przyjąć wspólną walutę bezgotówkowo, a do obiegu wprowadzić ją kilka miesięcy później – mówi Jakub Borowski, ekonomista Invest Banku.