Podaż pieniądza wzrosła w sierpniu o 9,2 proc. rok do roku. To nieco mniej, niż oczekiwali ekonomiści.
Najbardziej zaskakujące jest zatrzymanie się depozytów gospodarstw domowych na poziomie z lipca. – Dziwi to tym bardziej, że dochody Polaków wzrastają. Być może więc nadwyżki zamiast na bankowe lokaty poszły na zakup akcji i inwestycje w fundusze – zastanawia się Andrzej Halesiak z departamentu analiz BPH. – We wrześniu, przy gorszej sytuacji na giełdzie, taka sytuacja może się już nie powtórzyć. Halesiak zwraca także uwagę na fakt, że po kilku miesiącach skurczyły się także depozyty firm (aż o 2,5 mld zł). Jeżeli podobna sytuacja powtórzy się w kolejnych miesiącach, to depozytowa stagnacja może okazać się kolejną barierą rozwoju akcji kredytowej.
W ujęciu nominalnym poziom depozytów skurczył się o 458 mln zł miesiąc do miesiąca, jeśli jednak wyłączymy efekty kursowe, sytuacja w porównaniu z lipcem nie zmieniła się. Ekonomiści uważają, że do lokowania pieniędzy na bankowych lokatach coraz mniej też zachęca ich niewysokie oprocentowanie, stąd poszukiwanie innych alternatyw inwestycyjnych.
Nadal kurczy się wartość udzielanych kredytów. Jak wynika z analiz ekonomistów, to głównie zasługa załamania na rynku kredytów hipotecznych. W lipcu 2009 r. udzielono ich o 19,9 proc. (po oczyszczeniu z różnic kursowych) mniej niż rok wcześniej. To najniższy poziom od 2000 r. Przyczyną tak słabych danych było przede wszystkim zaostrzenie warunków kredytowania przez banki, a także umacniający się złoty, który podnosił koszty kredytów zaciągniętych w walutach obcych. Równocześnie wysokie ceny mieszkań wraz z obniżeniem tempa wzrostu dochodów gospodarstw domowych nie zachęcały do ubiegania się o kredyty hipoteczne.
W przypadku przedsiębiorstw portfel kredytów korporacyjnych skurczył się o 1,3 mld zł, ale ok. 2/3 z tego przypada na efekty kursowe.