Po mocnej czwartkowej wyprzedaży w USA i kontynuacji spadków w Azji w piątek europejskie indeksy rozpoczęły ostatnią w tygodniu sesję na minusach.
Warszawska giełda zachowywała się jednak gorzej niż większość światowych rynków. I od początku sesji mocno traciła na wartości. Spadki jeszcze bardziej na brały na sile po godzinie 14:30 kiedy napłynęły dane z amerykańskiego rynku pracy. We wrześniu liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych spadła o 263 tys., podczas gdy rynek oczekiwał spadku o 175 tys. To nie pierwsze złe informacje z USA, a napływające w ciągu ostatnich tygodni dane z USA wywołują wśród inwestorów pesymizm i niechęć do ryzykownych aktywów w tym akcji z warszawskiej giełdy.
Indeks WIG 20 po godzinie 15 tracił nawet ponad 4 proc..Spadek indeksu największych spółek nie jest tylko wywołany wydarzeniami zagranicznymi, na skalę zniżki wpłynęły też krajowe czynniki. Tylko na piątkową sesję z indeksu WIG 20 zostały wykluczone akcje PKO BP, które wczoraj pierwszy dzień były notowane po odcięciu prawa poboru. To zachęciło do większej aktywności inwestorów z rynku terminowego. -W czwartek arbitrażyści pod koniec sesji wyprzedawali akcje PKO BP i kupowali wszystkie pozostałe spółki z indeksu największy spółek. Dziś na sesji robili dokładnie odwrotnie, czyli skupowali papiery PKO BP wyrzucając z portfela akcje innych spółek z indeksu WIG 20 - tłumaczy Andrzej Błachut, szef rynków wschodzących w banku Julius Baer.
Aktywność graczy z rynku terminowego kolejny raz silnie widoczna była na fixingu. W jej wyniku indeks największych spółek stracił 4,95 proc.Najmocniej spośród firm z WIG 20 taniały akcje CEZu i Agory, które traciły po ponad 10 proc., o ponad 8 proc. taniały papiery Cersanitu, a o ponad 7 proc. spadały akcje Polimexu-Mostostalu i GTC. Mniej niż spółki z WIG 20 traciły małe i średnie spółki. Ich indeksy zanotowały niespełna 2 proc. zniżki.