[b]Rz: W 2008 roku pierwodruk dzieła Mikołaja Kopernika w Nowym Jorku sprzedano za ok. 2 miliony dolarów. To stanowi równowartość rocznych obrotów całego polskiego rynku aukcyjnego zabytkowej książki. Czy nasz rynek się rozwinie?[/b]
[b]Paweł Podniesiński:[/b] W 2008 roku na aukcji w Lamusie padł polski rekord cenowy, za książkę astronoma Heveliusza zapłacono 210 tys. zł. W tamtym czasie wielu prezesów lub właścicieli firm jeździło prywatnymi autami wartymi pół miliona lub więcej.
Ci ludzie zorientują się prędzej czy później, że 210 tys. zł to obiektywnie niedużo jak za białego kruka o wartości ponadnarodowej, który równocześnie jest cennym polonikiem. To naprawdę jest okazyjna cena. Wejście na rynek nowych bogatych klientów jest nieuniknione, to gwarantuje rozwój tego rynku.
Na Zachodzie fundusze inwestycyjne powszechnie lokują środki na rynku bibliofilskim. U nas nastąpi to samo. Rynek bibliofilski się rozwinie, gdy instytucje te wejdą do gry. Długoterminowa inwestycja ma szansę powodzenia, bo nigdy nie przybędzie wielu ciekawych listów, np. króla Stefana Batorego.
[b]Może niska podaż wynika z faktu, że właścicieli nie satysfakcjonują ceny osiągane przez białe kruki? Jak sprzedam dobry obraz, np. Malczewskiego, to mogę kupić dobre mieszkanie. Za wspomnianą najdroższą książkę Heveliusza raczej nie.[/b]