[b]Rz: Prognozował pan w „Moich Pieniądzach”, że kiedy Polska wejdzie do Unii Europejskiej, nastąpi urealnienie cen polskiej sztuki współczesnej, że zbliżą się one do cen europejskich klasyków. Nie sprawdziło się to.[/b]
[b]Piotr Dmochowski:[/b] Nie sprawdziło się, bo nie ma w Polsce nikogo, kto by skłonił wielkie zachodnie domy aukcyjne: Sotheby’s, Chrisie’s i inne do zainteresowania się polskim rynkiem. Jeśli zachodnie domy aukcyjne nie zrobią tu paru aukcji polskiej sztuki, to krajowy rynek będzie dreptał w miejscu, w całkowitej izolacji od świata. Na przykład jeśli w Europie wrzuci pan redaktor nazwisko Zdzisława Beksińskiego do wyszukiwarki, to ukażą się tylko notowania z zachodniego rynku, a z polskiego nie ma.
[b]Żartuje pan! Po co renomowane firmy aukcyjne mają wejść do Polski? Co na tym zarobią?[/b]
One nie muszą zarabiać doraźnie. To może być rodzaj inwestycji, która zaowocuje za jakiś czas. One swoim prestiżem natychmiast nadałyby sztuce i handlowi sztuką wysoką pozycję. Jestem pewien, że gdyby ktoś z Polski pobiegał wokół tych firm i namawiał je, żeby zrobiły tu aukcję albo stąd wzięły obrazy i u siebie sprzedały, to one zainteresowałyby się Polską na dłuższą metę.
[b]Kto miałby za tym pobiegać?[/b]