Nowoczesna architektura dla narciarzy

Bacówka jak bombowiec F-117 i kawalerka w kropli wody? Ośrodki narciarskie w Alpach przechodzą wielkie zmiany. Nowa infrastruktura naśladuje przyrodę, ale obiecuje rewolucję dla oka

Publikacja: 10.12.2010 00:01

Mieszkalna Alpine Capsule, proj. Ross Lovegrove

Mieszkalna Alpine Capsule, proj. Ross Lovegrove

Foto: Fotorzepa

Na wysokości 2883 metrów n.p.m. z widokiem na zagiętą szpicbródkę Matterhornu i masyw Monte Rosa, na który składa się 15 czterotysięczników, stoi drewniane schronisko dla alpinistów – prawdopodobnie jedno z najbardziej nowoczesnych na świecie. Sterowane komputerem z Zurychu jest w 90 proc. samowystarczalne energetycznie, ogrzewane m.in. ciepłem nocujących gości.

Zanim pod Monte Rosa pojawiły się helikoptery przewożące drewniane bele i panele fotowoltaiczne, schronisko spędziło sześć lat na desce kreślarskiej politechniki w Zurychu, przez kolejne semestry oglądane i poprawiane przez kilkudziesięciu studentów pod okiem profesorów i ekspertów różnych dyscyplin. Inwestycja, którą ukończono jesienią zeszłego roku, kosztowała 6,4 mln franków szwajcarskich. Inicjatorem projektu oprócz politechniki był szwajcarski klub alpinistyczny (SAC). W połyskującym budynku odbijają się góry. Jego drewnianą konstrukcję pokryto aluminium. Doskonale wtapia się w otoczenie – aluminium jak lustro można z daleka pomylić z pokrytą lodem skałą lub górskim kryształem.

Ale czy alpinista zwraca uwagę na design?

– Nie ma na świecie schronisk ładniejszych niż nasze – mówi Ryszard Gajewski, himalaista, ratownik TOPR, przewodnik alpejski z międzynarodowymi uprawnieniami, który pod Monte Rosa był kilkakrotnie. – Zdenerwowałbym się, gdyby w Tatrach zbudowano nowoczesne schronisko. Zresztą nikt z władz Parku Narodowego na to nie pozwoli. U nas jest styl zakopiański, który niestety w Zakopanem i okolicach okropnie się teraz wynaturza. A schronisko ma spełniać swoją rolę. Pozwolić się przespać, by rano pójść na górę.

[srodtytul]Nocne jastrzębie[/srodtytul]

Profesorowie zurychskiej politechniki postawili sobie jednak cel o niebo bardziej ambitny. Panele fotowoltaiczne pokrywają 85 mkw. powierzchni dachu od strony południowej. Kolektory słoneczne zamocowane na 35 mkw. ogrzewają budynek nawet podczas pochmurnych dni. Woda pochodzi z rozmrożonego śniegu. W porównaniu ze starym schroniskiem pod Monte Rosa emisję CO2 ograniczono o dwie trzecie w przeliczeniu na każdego gościa na dobę.

Tamto zbudowano jeszcze pod koniec XIX wieku. Muły wnosiły pod górę materiały budowlane, bo na plac budowy nie prowadzi żadna ubita droga. Trasa turystyczna ciągnie się przez lodowiec i morenę, trzeba mieć ze sobą raki. Narciarze mogą się do Monte Rosa dostać na tzw. fokach, antypoślizgowych taśmach, które pozwalają wspinać się pod górę po zboczu.

Budynki ekologiczne z estetyką przeważnie są na bakier, tymczasem ścięta ukośnie bryła schroniska miesiąc temu trafiła na okładkę magazynu „Wallpaper". Jest przykładem geometryzującego stylu kojarzącego się z origami, który ostatnio staje się popularny w architekturze, tzw. estetyki stealth. Nazwa pochodzi od samolotów wojskowych, takich jak F-117, tzw. Nighthawk (nocny jastrząb), które umykają radarom dzięki ukośnym powierzchniom rozpraszającym fale radiowe.

Architektoniczne jastrzębie znajdziemy w Alpach nie tylko po szwajcarskiej stronie. We włoskim ośrodku narciarskim Sesto w Dolomitach, 40 kilometrów na północny wschód od Cortiny d'Ampezzo i nieopodal strzelistych turni Tre Cime di Lavaredo, wśród zwykłych włoskich domów, otynkowanych na biało, z dwuspadowym dachem, drewnianymi okiennicami i balustradami balkonów wysuniętych poza obrys budynków, na zboczu stoi Cube House. Ma niepokojący kształt z płaszczyznami trzech kondygnacji przecinającymi się pod różnym kątem. Od północy to kostka, od południa górski kryształ, ale uformowany z cieniutkich, długich deseczek modrzewiowych, które jak skóra otaczają białe ściany z wielkimi oknami. Obszerne balkony i tarasy z widokiem na Dolomiti Sesto wycięto w tej bryle nierównomiernie. Wpuszczają światło słoneczne, ale dzięki wysokim balustradom chronią mieszkańców przed oczyma przechodniów z ulicy.

[srodtytul]Zużyte wzory[/srodtytul]

Twórcą domu jest londyńskie Studio Plasma znane z madryckiego Hotelu Puerta America, który pięć lat temu trafił na okładki wielu pism o architekturze. Pokoje projektowały tam sławy światowej architektury, m.in. Jean Nouvel, Zaha Hadid. Pokój Plasmy i korytarz na czwartym piętrze powstały w tej samej futurystycznej estetyce krzyżujących się figur co dom w Sesto.

– Cube House wywołuje sprzeczne reakcje, jedni odebrali go z entuzjazmem, dla innych psuje wioskę. Ale naszym zdaniem nowe budynki, które usiłują naśladować stare, są w istocie banalne i sztuczne. Zazwyczaj jest tak, że konstrukcja z betonu i cegieł dostaje oszukaną drewnianą fasadę „żeby dobrze wyglądała" – mówi „Rz" Holger Kehne z Plasma Studio. – Nasz dom jest bliższy temu, czym tradycyjne budynki były w swoim czasie. Jest współczesną odpowiedzią na potrzeby, klimat, materiały.

Plasma zbudowała już w okolicy m.in. Hotel Strata (2007 r.). Budynek (pow. 1500 mkw., koszt 1,5 mln euro) pokazuje, jak można zgodnie z wytycznymi miejscowego planu zagospodarowania, który określa m.in. nachylenie połaci dachowych, stworzyć 100-procentowo nowoczesną architekturę. Horyzontalne linie drewnianej okładziny i balustrad wpisują się w topografię stromego zbocza.

– Rola takich miejsc jak włoskie Dolomity, które dziś służą rekreacji, a kiedyś były oddalone od świata, przechodzi gwałtowne zmiany. Turysta chce mieszkać w autentycznej górskiej wiosce, zatrzymanej w czasie. Ma w głowie kliszę, jak to powinno wyglądać. A równocześnie chce 100 km tras w jednym skipassie, wygodnego dojazdu i klubu odnowy biologicznej – mówi Ulla Hell z Plasmy. – Chcemy stworzyć architekturę mówiącą lokalnym językiem i odpowiadającą na współczesne potrzeby, lecz bez powtarzania zużytych wzorów, bo to zwykłe lenistwo.

[srodtytul]Beton do medytacji [/srodtytul]

Gdy pierwszy raz w życiu zobaczyłam nisko w alpejskiej dolinie wioskę złożoną z „wieżowców”, zmroziło mnie od stóp do głów. W Alpach oprócz fantastycznych stromizn i spadków znajdziemy sporo utylitarnej architektury, która udaje przytulne drewniane chaty, tyle że w skali 10:1. W takim Les Arcs budynki mają po dziesięć pięter, korytarze kilkadziesiąt metrów, a wnętrza łazienek i wanny są całe jak ulane z plastiku, by tempo spłukiwania obłych powierzchni (szlauchem?) po gościach hotelowych mogło być mierzone w sekundach.

Ale z betonu powstają też w Alpach obiekty wybitne, zaprzeczenie zdehumanizowanej komercji. Łaźnie termalne w Vals, niewielkim miasteczku w szwajcarskiej Gryzonii, nieopodal Chur, to mekka fanów architektury ze skłonnością do medytacji, spa, które z toksyn oczyszcza umysł. Ściany są tu pokryte pociętymi w wąskie paseczki płytami kwarcowymi – w wodzie odbijają się różnice odcieni i faktur. Termy autorstwa Petera Zumthora, nagrodzonego Pritzkerem, czyli tzw. architektonicznym Noblem, już dwa lata po wybudowaniu objęto ochroną konserwatorską.

Szwajcarzy na całą Europę słyną z nowoczesnej architektury, a jak bezkompromisowa potrafi ona być, zobaczymy we Vną, maleńkiej wsi w kantonie Gryzonia, gdzie biuro AFGH z Zurichu postawiło betonowy dom wakacyjny dla właściciela galerii sztuki. Wieś wydaje się jak zatrzymana w czasie. Skromne bielone chaty z kamienia, dość duże, mają dwuspadowe dachy. Do tej prostoty odwołali się architekci w doborze materiałów. W Haus Presenhuber dominuje „bunkrowy” beton, we wnętrzu zestawiony ze sklejką. Sama bryła, choć bardziej zuchwała niż sąsiednie, zachowuje proporcje, nie przytłacza rozmiarem. Chodziło „o odniesienie się do tradycji budowlanej Vną, lecz bez czołobitności” – czytamy na stronie AFGH.

[srodtytul]Śniadanie futurysty[/srodtytul]

Do lokalnych tradycji zupełnie za to nie odwołują się budowle, które w Innsbrucku przed trzema laty postawiła Zaha Hadid. W ostatnich latach wiele „narciarskich” miast inwestowało w infrastrukturę. W Chamonix powstała modernistyczna stacja kolejki Aguille di midi, w tyrolskim Sölden otwarto właśnie nowoczesne, przeszklone bąble prowadzące na szczyt Gaislachkogl, na skałach grani Wurmkogel (3080 m n.p.m.) powstała restauracja Mountain Star jak wyjęta z filmów o Bondzie, z panoramicznym widokiem na leżące jej u stóp Obergurgl. Jednak to w Innsbrucku mamy szanse obejrzeć zalążki (bo narodziny to jeszcze zbyt mocne słowo) nowego stylu w architekturze.

Most nad rzeką Inn oraz cztery budynki kolejki linowej, każdy inny, prowadzą z centrum miasta do stacji narciarskiej. Na betonowych platformach osadzono sklepienia połyskujące jak języki lodowca, rzeźbiarskie formy charakterystyczne dla Hadid.

Wykonanie ich z plastiku można by było jeszcze sobie wyobrazić, lecz tu materiałem było szkło – ulane wokół stalowego ożebrowania i odporne na stłuczenie. W sumie 850 szklanych paneli o łącznej powierzchni 2500 mkw. Biały kolor zawdzięczają żywicy poliuretanowej, która znajduje się pod szklaną powłoką. To druga realizacja w Innsbrucku pochodzącej z Iraku brytyjskiej architekt. Pierwszą – skocznię narciarską na górze Bergisel, na której m.in. rozgrywa się Turniej Czterech Skoczni, ukończyła kilka lat wcześniej.

[srodtytul]Akrylowe M1[/srodtytul]

Podobnie futurystyczną estetykę ma mieć obiekt w Alpach projektowany przez Rossa Lovegrove, znanego z biomorficznych, naśladujących przyrodę kształtów. Jego prace wystawiane są m.in. w nowojorskiej MoMA i Centrum Pompidou w Paryżu. Lovegrove projektował m.in. komputery Apple'a.

Alpine Capsule, mieszkalna kropla wody, powstanie na górskim stoku dla Moritza Craffonary, dawnego rajdowca, a teraz restauratora, który prowadzi swój klub Moritzino, na wysokości 2100 m n.p.m. w Piz la Ila, we włoskich Dolomitach.

Akrylowa „kawalerka” o średnicy ośmiu metrów ma być samowystarczalna, zasilana energią słoneczną i wiatrową pochodzącą z tzw. power plant – smukłych, kwiatopodobnych elektrowni wyposażonych w panele fotowoltaiczne i turbiny, które będą stały wokół.

– Chodzi o to, by zrewolucjonizować sposób, w jaki doświadczamy dzikiej przyrody z dala od cywilizacji, by dać komfort i pełnię doznań zmysłowych – mówi „Rz” Lovegrove. – Lustrzana powierzchnia na zewnątrz to wyraz naszego szacunku dla otoczenia. Kapsuła ma się w nie wtopić, zapewniając prywatność mieszkańcom. Od wewnątrz „skóra” będzie przezroczysta, dając swobodę oglądania panoramy 360 stopni.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy