Obecny próg bólu operatorów to 18 ([b]Era i Play[/b]), 24 ([b]Plus[/b]) i 30 groszy ([b]Orange[/b]). To poziom „cen krańcowych”, czyli minimalnej stawki netto za minutę połączenia we wszystkich obowiązujących taryfach, po wyczerpaniu przez użytkownika wszelkich pakietów abonamentowych.
[b]Co to jest cena krańcowa?[/b]
To stworzona przez analityków [b]Audytela[/b] metoda porównywania taryf różnych operatorów. Firma badawcza analizuje minimalną cenę netto jednej minuty połączenia we wszystkich aktualnie obowiązujących taryfach operatora, w sposób nielimitowany, po wyczerpaniu przez użytkownika wszystkich pakietów abonamentowych. „Cena krańcowa” nie uwzględnia też pakietów minut, które w danym okresie rozliczeniowym można aktywować tylko raz. Jak tłumaczy [b]Grzegorz Bernatek[/b] z Audytela, „cena krańcowa” to najniższa cena, po jakiej operator jest skłonny zrealizować dany typ połączenia przy założeniu, że wolumen tych połączeń może być nawet bardzo duży.
[b]Play dał impuls do obniżek[/b]
Obecny poziom cen krańcowych nie ma wiele wspólnego ze stawkami z początku stycznia 2004 r., kiedy w Erze, Plusie i Orange wynosiły one 60 gr. Pierwszy sygnał do obniżek dał Orange, za którym szybko podążyła Era. Plus zdecydował się na obniżki dopiero rok później. W latach 2006-2007 r. obniżki znacznie przyspieszyły, a stawki spadły do poziomu 49-40 groszy, głównie za sprawą nowego gracza, Play, który pojawił się na rynku wiosną 2007 r. Wydaje się, że zbyt daleko z cięciem stawek zagalopował się Orange, który w lutym 2008 r. zwiększył poziom swojej ceny krańcowej z 41 do 50 gr. Jednak jeszcze jesienią tego roku stawka spadła do 30 gr., wtedy najniższego poziomu na rynku. Orange utrzymał stawkę 30 gr. do dziś, podczas gdy konkurencja redukowała ceny kilkukrotnie. Krańcowa stawka za minutę w Erze i Play od 2008 r. spadła dwukrotnie, a w Plusie – trzykrotnie.