Sama wartość zadłużenia w bankach mówi niewiele o tym, czy kredyty były zaciągane rozsądnie czy ponad miarę. Aby to ocenić, trzeba przyjrzeć się strukturze zadłużenia.
Zdecydowanie najmniej problemów sprawiają kredyty hipoteczne, a tych Polacy wzięli najwięcej. Rata kredytu mieszkaniowego jest ostatnią, z którą klient się spóźnia, przede wszystkim dlatego, że są one zaciągane na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych; ich spłata jest więc traktowana priorytetowo.
Znaczenie ma też specyfika rynku, który jest stosunkowo młody; przeważają na nim kredyty udzielone w ostatnich kilku latach. Dane z innych krajów pokazują, że „psucie się" kredytów następuje z czasem.
Według danych Eurostatu hipoteczne zadłużenie Polaków mierzone relacją do PKB szybko rośnie, jednak wciąż jest niewysokie na tle innych państw europejskich, bo startowało z bardzo niskiego poziomu. W 2009 r. w zestawieniu najbardziej zadłużonych hipotecznie społeczeństw UE Polacy zajmowali 22. miejsce w stawce 27. krajów. Relacja długu hipotecznego do PKB dopiero zbliżała się wtedy do 20 proc. (dla porównania w 1999 r. było to zaledwie 1,5 proc.) Średnia dla całej UE przekracza 50 proc., natomiast rekordziści są zadłużeni na więcej niż 100 proc. PKB. Ale w porównaniu z mieszkańcami innych krajów środkowoeuropejskich zadłużenie hipoteczne Polaków jest już dość wysokie. Nieco wyższą relację zadłużenia kredytami hipotecznymi do PKB notują tylko Czechy.
50 proc.