Dwa projekty poselskie nowelizacji prawa energetycznego: Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, zostały ostatecznie połączone. Wspólny projekt ma zostać przyjęty dziś przez sejmową podkomisję gospodarki. Zaproponowana wersja budzi zastrzeżenia przedsiębiorców inwestujących w elektrownie wiatrowe. – Zmiany w prawie energetycznym, nad którą pracuje parlamentarna Komisja Gospodarki, zablokują rozwój zielonej energii w Polsce – alarmuje Krzysztof Prasałek, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Dlaczego?
W wyniku proponowanej poprawki operatorzy będą mogli nie rozpatrywać wniosków o przyłączenie do sieci. Projekt przewiduje, że gdy moc, o jaką ubiega się przedsiębiorca we wniosku, jest większa od mocy dostępnej, taki wniosek pozostaje bez rozpatrzenia. Autorem poprawki jest Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej. – To racjonalna zmiana prawa, ponieważ pozwoli uniknąć niepotrzebnej pracy i zbędnych kosztów operatorom sieci przesyłowej – podkreśla Piotr Begier, ekspert PTPIREE.
Przyłączanie farm wiatrowych do sieci elektroenergetycznej jest od lat wąskim gardłem dla inwestorów. Chętnych do stawiania farm wiatrowych jest tak wielu, że zasypują wnioskami operatorów. W szczytowym momencie PSE Operator przyjął wnioski opiewające na 70 tys. MW z wiatru, czyli dwukrotnie więcej, niż wynoszą wszystkie moce polskiej energetyki. Sytuację poprawiło dopiero wprowadzenie w ubiegłym roku kaucji za przyłączenie do sieci. Pieniądze są pobierane od każdego planowanego kW nowej elektrowni. Jak informuje PSE Operator zmniejszyło to liczbę wniosków o wydanie warunków przyłączenia farm wiatrowych. Teraz opiewają one na ok. 15 tys. MW, a ponad 13 tys. MW ma już wydane warunki przyłączenia.
– Obecna nowelizacja prawa energetycznego ma poprawić głównie konkurencję na rynku energii. Ale wniosków o zmiany przepisów było w trakcie prac bardzo dużo. Wybraliśmy te zmiany, które zasadniczo nie zmieniają pierwotnej konstrukcji prawa – zapewnia Andrzej Czerwiński z PO.
Tymczasem kolejną zmianą ma być pozwolenie, by przy wniosku o przyłączenie elektrowni wystarczyło załączenie studium zagospodarowania terenu zamiast planu. – Jest to krok wstecz w stosunku do regulacji wprowadzonej w ubiegłym roku – dodaje Krzysztof Prasałek.