Tablety z systemem Android nie sprzedają się dobrze

Kończy się moda, zaczyna się biznes. Sprzedaż tabletów z systemem Android na razie rozczarowuje, a operatorzy, którzy bardzo ostrożnie wprowadzali takie urządzenia do swojej oferty, mogą pogratulować sobie trafnej decyzji. Producenci sprzętu zmniejszają zainteresowanie tabletami i przerzucają moce produkcyjne na smartfony, które gwarantują wysokie marże.

Aktualizacja: 20.06.2011 10:31 Publikacja: 20.06.2011 10:18

Tablety z systemem Android nie sprzedają się dobrze

Foto: ROL

Jeszcze kilka miesięcy temu nowe modele multimedialnych tabletów były oczkiem w głowie największych producentów słuchawek. Kolejne premiery następowały co kilka dni, a dzięki takim producentom jak Samsung, Motorola Mobility, LG, Asustek czy HTC, na rynku dostępnych jest dziś ponad 70 modeli tabletów. Od samego początku operatorzy telekomunikacyjni, którzy mieli stać się jednym z głównych kanałów sprzedaży tego typu sprzętu, zachowywali się wstrzemięźliwie, wprowadzając tablety do oferty ostrożnie i stopniowo.

Jak się okazuje, mieli rację. Jak wynika z najnowszego raportu chińskiego dziennika DigiTimes, producenci sprzętu montujący swoje urządzenia w Chinach, są rozczarowani słabą sprzedażą tabletów, większość swojej uwagi poświęcają znów smartfonom, a prace prace badawcze nad wieloma modelami tabletów o wielkości 7-10 cali zostały bądź wstrzymane lub całkowicie odwołane.

Według analizy wydanej przez JP Morgan, tylko od początku marca 2011 r., plany dotyczące produkcji tabletów na resztę roku zostały przez większość producentów zredukowane o około 10 proc.

Android mocny w telefonach, słaby w tabletach

Jak twierdzi DigiTimes, rozczarowanie producentów i konsumentów wynika głównie z niedoskonałego oprogramowania instalowanego w tabletach. System operacyjny Android drugiej generacji, pod kontrolą którego pracuje m.in. pierwsza edycja tabletu Samsung Galaxy Tab, został zaprojektowany z myślą o smartfonach, a nie większych tabletach. Z kolei najnowszy (pojawił się na rynku wiosną) Android 3 Honeycomb, z którym branża wiązała duże nadzieje, jest na razie rozczarowaniem.

Tablety w niego wyposażone, jak Samsung Galaxy Tab 10.1 zbierają słabe recenzje – głównie ze względu na jakość oprogramowania i mały wybór dostępnych aplikacji. System operacyjny skrytykowali analitycy Goldman Sachs i Jefferies & Co., według których niedopracowanie oprogramowania przyczyni się do słabej sprzedaży urządzeń i umocni pozycję iPada Apple.

Wydaje się nawet, że najnowszy Samsung Galaxy Tab podzieli losy tabletów Asustek Eee Pad Transformer Motorola Xoom, z którym wiązano wielkie oczekiwania, które jednak nie przełożyły się na sprzedaż. W ciągu dwóch miesięcy od premiery w lutym kupców znalazło zaledwie ok. 250 tys. sztuk urządzenia Motoroli.

Rozczarowanie najnowszym tabletem Samsunga musi być dla firmy tym bardziej bolesne, że jej pierwszy Galaxy Tab, który pojawił się na rynku jeszcze w 2010 r. do tej pory sprzedał się w ilości ok. 7 mln sztuk, co pozwoliło koreańskiemu producentowi zająć największą po Apple, około 10-proc. część globalnego rynku tabletów.

Pierwszy, 7-calowy Galaxy Tab jest tabletem, którego wybierali operatorzy mobilni, decydując się na ofertowe eksperymenty z nową kategorią sprzętu. Tablet pojawił się w biznesowej ofercie Ery (dziś T-Mobile) wraz z taryfami blueconnect przeznaczonymi do transmisji danych, oraz w Orange (taryfa Business Everywhere). Samsunga wprowadził też do cennika Plus.

Polscy operatorzy nie chcą oficjalnie komentować oferty dostawców sprzętu. W prywatnych rozmowach ich przedstawiciele przyznają jednak, że problemem jest odróżnienie od siebie kolejnych modeli tabletów i ich promocja. – Pierwszy Samsung Galaxy był łatwo rozpoznawalny jako „iPad, ale tańszy". Większe modele, które nadeszły potem, nie budziły przekonania ani klientów indywidualnych, ani firm – powiedział menedżer z działu marketingu jednego z największych operatorów komórkowych w Polsce.

James Chung

, rzecznik Samsunga, publicznie zaprzeczał pogłoskom o spowolnieniu na rynku tabletów, nazywając pesymistyczne analizy „bezpodstawnymi". Pech chciał, że jego zapewniania zbiegły się w czasie z kolejnymi niewesołymi informacjami, tym razem dotyczącymi urządzenia

Blackberry PlayBook

od

Research In Motion

. RIM w pierwszym kwartale sprzedał ok. 500 tys. urządzeń. Dla porównania, wynik Apple w czasie pierwszego weekendu sprzedaży iPada 2 to ok. 300 tys.

Rynek jednego gracza

Dominujący na rynku tabletów iPad firmy Apple na razie nie jest zagrożony detronizacją. Jak pisze w swojej analizie Mark Moskowitz z JP Morgan, mimo rozczarowań, rynek tych urządzeń ma przed sobą duże perspektywy wzrostu (prognoza sprzedaży na 2011 r. to ok. 55 mln sztuk na świecie), ale podmioty inwestujące w akcje producentów sprzętu i komponentów elektronicznych powinny wybrać te, które uczestniczą w budowie iPada, bo ten sprzęt ma przed sobą największe perspektywy w branży.

Według Goldman Sachs globalny rynek tabletów w 2011 r. zakończy się z wyraźnym przewodnictwem Apple, które będzie miało ok. 66,4 proc. udziału w rynku.

Jeszcze kilka miesięcy temu nowe modele multimedialnych tabletów były oczkiem w głowie największych producentów słuchawek. Kolejne premiery następowały co kilka dni, a dzięki takim producentom jak Samsung, Motorola Mobility, LG, Asustek czy HTC, na rynku dostępnych jest dziś ponad 70 modeli tabletów. Od samego początku operatorzy telekomunikacyjni, którzy mieli stać się jednym z głównych kanałów sprzedaży tego typu sprzętu, zachowywali się wstrzemięźliwie, wprowadzając tablety do oferty ostrożnie i stopniowo.

Pozostało 88% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy