Euro kosztowało zatem 4,27 zł, dolar amerykański 3,28 zł, a szwajcarski frank 3,53 zł.

W kolejnych godzinach sentyment do naszej waluty zaczął się jednak pogarszać w ślad za zniżkującymi notowaniami euro wobec dolara. Kurs EUR/USD ponownie spadł poniżej 1,3. Inwestorzy pozbywali się euro, nie mogąc doczekać się na rozwiązanie greckich problemów. W południe wspólna waluta kosztowała w Warszawie 4,3 zł, dolar prawie 3,33 zł a frank 3,56 zł.

Późnym popołudniem naszej walucie udało się odrobić część strat za sprawą wypowiedzi Marka Belki, szefa NBP, który oświadczył, że nie widzi przestrzeni do obniżki stóp procentowych. Mimo to wieczorem za euro trzeba było płacić 4,28 – 4,29 zł, czyli 0,4 proc. więcej niż we wtorek. Dolar podrożał o 0,7 proc., do 3,3 zł, a frank do prawie 3,55 zł, co oznaczało zmianę o 0,35 proc.

Korekcyjne spadki dotknęły też notowania obligacji. Ich ceny spadały drugi dzień z rzędu. Wieczorem oprocentowanie papierów dziesięcioletnich wynosiło 5,72 proc. (5,68 proc. we wtorek), pięcioletnich 5,19 proc. (5,13 proc.),?a dwuletnich 4,7 proc. (4,67 proc.).