YouTube był wartym 150 mln dol. eksperymentem dla Google Inc. Polegał na wstawieniu kilkudziesięciu nowych kanałów wideo na jego stronie i sprawdzeniu, co z tego wyjdzie.
Portal posiada dziesiątki tysięcy kanałów tworzonych przez aktywnych użytkowników, którzy często zamieszczają na nich filmiki. Teraz uruchomił blisko 100 nowych kanałów, ściągając do ich tworzenia takie talenty jak aktorka Amy Poehler, co ma skusić nowych widzów i przyciągnąć prestiżowych reklamodawców. A wcale nie jest to łatwe. – Fakt, że coś stworzysz, nie oznacza, że oni się pojawią – mówi o użytkownikach YouTube'a były producent telewizyjny Larry Aidem.
Aidem uruchomił w lutym kanał o debiutujących muzykach. MyISH emitował sporo filmików, na których prezenterzy po prostu opowiadali o swoich ulubionych artystach. Analiza komentarzy widzów uświadomiła MyISH, że gadające głowy i duża różnorodność gatunków muzycznych niespecjalnie interesują oglądających.
Aidem i jego zespół zmienili więc formułę programu, zatrudniając słynną osobowość YouTube'a – Michaela Buckleya, który prezentuje zabawne filmiki o takich gwiazdach pop jak Kate Perry oraz teledyski. Ograniczyli też profil muzyczny kanału do muzyki pop. W ciągu zaledwie kilku tygodni MyISH wystrzelił w górę w rankingach, stając się według comScore Inc. 120. najchętniej oglądanym kanałem YouTube'a w czerwcu z 700 tys. unikalnych użytkowników, podczas gdy jeszcze w kwietniu znajdował się na 803. miejscu i miał 130 tys. unikalnych użytkowników.
Google jest jak dotąd zadowolony z rezultatów trwającego już osiem miesięcy eksperymentu. Firma deklaruje zainwestowanie kolejnych 200 mln dol. w promocję kanałów, gdyż dalej chce uatrakcyjniać swoją ofertę. Efekty są obiecujące – podobno YouTube zebrał już w tym roku zamówienia na emisję reklam o wartości ponad 150 mln dol.