Dolar był wyceniany wówczas na niespełna 4,18 zł, czyli prawie 3 grosze poniżej zamknięcia z wcześniejszej sesji.

Do umocnienia się złotego przyczyniła się zmiana trendu na parze EUR/USD, która była pochodną zaskakująco dobrych danych o PKB Wielkiej Brytanii w III kwartale.

Kilka kolejnych godzin upłynęło w spokojnej atmosferze. Nasza waluta skutecznie opierała się próbom ponownego osłabienia.

Dopiero po południu, z powodu zmian na globalnych rynkach walutowych (dolar wzmocnił się wobec euro za sprawą dobrych informacji z amerykańskiej gospodarki), lekko straciła na wartości. Na finiszu za euro trzeba było płacić nieco ponad 4,14 zł, czyli 0,3 proc. mniej niż dzień wcześniej. Cena franka znalazła się w połowie przedziału 3,24–3,43 zł. Dolar kosztował niespełna 3,2 zł (0,35 proc. mniej niż w środę).

Na rynku długu oprocentowanie obligacji dziesięcioletnich wzrosło do 4,49 proc., a pięcioletnich do 4,09 proc. Równie niewiele zwyżkowała rentowność dwulatek. Wynosiła 3,86 proc.