Wina z regionu Bordeaux cieszą się zainteresowaniem zarówno inwestorów jak i koneserów. Zwłaszcza po rekomendacji firmy Wine Advocate Roberta Parkera, którego oceny jakości wina mają istotny wpływ na jego cenę i popyt.
- W 2012 roku na rynku win inwestycyjnych mieliśmy ponad 20 proc. spadki. Od ponad dwóch miesięcy obserwujemy zmianę trendu. Indeks Liv - ex 50 notowany codziennie miał więcej sesji wzrostowych niż spadkowych i, co ważne, pierwszy raz od lipca br. przebił psychologiczną barierę 300 punktów. Mimo niepewnej koniunktury gospodarczej do sektora winnego powraca optymizm – mówi Krzysztof Maruszewski, prezes Stilnovisti, firmy zajmującej się inwestycjami alternatywnymi.
Zdaniem analityków firmy, inwestorzy w portfelu powinni mieć 80 proc. win francuskich, pozostałe 20 proc. mają stanowić wybrane wina w Toskanii i Piemontu. Nie są tak znane, jak francuskie, ale dane historyczne pokazują, że indeks Super Tuscan 50 wzrósł o 76 proc. w ciągu ostatnich 5 lat.
- Uważam, że to dogodny moment, żeby rozpocząć inwestycję w wina z Bordeaux, zwłaszcza w rokujące roczniki. Głównie dlatego, że są to już wina dojrzałe, które nadają się do spożycia. Podaż jest niewielka, ponieważ większości win nie ma już na rynku, zostały wypite - tłumaczy cytowany w raporcie Adam Raffety, specjalista z londyńskiej firmy Armit Wines.