Nawet o 23,2 proc., do 2,15 zł, taniały wczoraj akcje Gant Development. Spadkom towarzyszyły wysokie obroty. W trakcie sesji właściciela zmieniło 2,4 mln papierów dewelopera stanowiących 10,8?proc. jego kapitału zakładowego.
Inwestorzy zareagowali w ten sposób na piątkowe komunikaty spółki. Podała ona, że z zasiadania w jej radzie nadzorczej zrezygnowali Adam Siemieniuk i Sven Torsten Kain, a ze stanowiska wiceprezesa Andrzej Szornak. Dzień wcześniej pojawiły się komunikaty o rezygnacjach z zasiadania w nadzorze złożonych przez Bognę Sikorską i Macieja Jasińskiego.
W radzie nadzorczej spółki zostały tylko dwie osoby, co oznacza, że nie może ona podejmować żadnych decyzji. Uzupełnieniem nadzoru akcjonariusze Ganta zajmą się 3 kwietnia.
Rynek obawia się, czy lawina odejść nie wynika z problemów spółki z płynnością. W napiętej sytuacji deweloper znajduje się już od pewnego czasu, a pod koniec marca będzie musiał wykupić obligacje zamienne warte 26 mln zł. Mimo tych rezygnacji przedstawiciele Ganta zapewniali w piątek, że w firmie nie dzieje się nic niepokojącego i że nie ma zagrożenia wnioskiem o upadłość.
Wniosek o ogłoszenie upadłości układowej złożyła za to spółka zależna Budopolu Wrocław, którego 31,92 proc. kapitału kontroluje Gant. W reakcji na tę informację kurs Budopolu spadł o 25 proc.