Skalę napływów dobrze obrazuje wartość sprzedaży netto funduszy w ostatnim kwartale ub.r. Wówczas wyniosła „zaledwie" 51 mld euro – podaje EFAMA, europejskie zrzeszenie zarządzających funduszami.
Motorem takiego wyniku były fundusze obligacji, których wartość sprzedaży netto wyniosła 61 mld euro (3 mld kwartał wcześniej). Sprzedaż funduszy akcji zdecydowanie spadła, wyniosła bowiem 27 mld euro, wobec 40 mld w poprzednim kwartale.
Całkowita wartość aktywów funduszy UCITS (odpowiednik polskich funduszy otwartych – FIO) w Europie wzrosła o 3,5 proc. To porównywalny poziom ze wzrostem aktywów funduszy zagranicznych w Polsce – z szacunków Analiz Online wynika, że w I kw. urosły one o co najmniej 2 proc. Biorąc jednak pod uwagę różnicę „bazy" – aktywa UCITS na Starym Kontynencie to 7,1 bln euro, w Polsce mniej niż 5 mld zł. Widać więc, że Polacy są wciąż stosunkowo mało zainteresowani zagranicznymi inwestycjami.
Dlaczego dane EFAMA warto porównać właśnie ze sprzedażą funduszy zagranicznych w Polsce, a nie zarządzanych przez polskie TFI? Najwyższy udział w sprzedaży netto funduszy UCITS – ponad 43 proc. – ma Luksemburg, kraj, w którym ze względu na korzystne regulacje prawne i podatkowe najczęściej rejestrowane są fundusze zagraniczne.
Przedstawiciele międzynarodowych firm zarządzających aktywami przekonują, że choć ich aktywa w Polsce są wciąż stosunkowo niewielkie, Polacy coraz chętniej powierzają im pieniądze. – Zainteresowanie funduszami zagranicznymi rośnie, w ostatnich miesiącach ta tendencja jest szczególnie widoczna. Konflikt pomiędzy Rosją a Ukrainą oraz relatywna słabość polskiego rynku akcji skłaniają inwestorów znad Wisły do geograficznego rozpraszania ryzyka. W takich okolicznościach fundusze zagraniczne wydają się naturalnym wyborem – mówi Beata Idem, szefowa Schrodersa w Polsce, Czechach i Słowacji.