W Polsce odbicie przyjdzie wcześniej niż w Europie Zachodniej

Coraz wolniejszego spadku przychodów i historycznie wysokich inwestycji operatorów telekomunikacyjnych w Europie począwszy od 2014 roku spodziewają się firmy Arthur D.Little i Exane BNP Paribas w najnowszej edycji raportu poświęconego branży, zatytułowanego „Capex: długi marsz". Według autorów, na największych europejskich rynkach stabilizacja przyjdzie dopiero w 2016 roku. W Polsce - uważają szefowie największych tutejszych grup telekomunikacyjnych - stanie się to wcześniej, bo w przyszłym roku. Podzielone są natomiast nadal zdania top menedżerów w sprawie strategicznego znaczenia własności infrastruktury telekomunikacyjnej. A okazji do inwestycji w nią szukają nowe w kraju fundusze.

Publikacja: 23.06.2014 09:15

W Polsce odbicie przyjdzie wcześniej niż w Europie Zachodniej

Foto: ROL

Według autorów raportu zaprezentowanego tydzień temu w Warszawie, w 2013 r. inwestycje europejskich operatorów telekomunikacyjnych – zarówno stacjonarnych, jak i komórkowych – sięgnęły 36,3 mld euro, rosnąc nieznacznie rok do roku o 0,8 proc.  W 2014 roku – prognozują doradcze firmy – nakłady telekomów skoczą o ponad 10 proc. do 40,1 mld euro. Przyczyni się do tego przede wszystkim program Vodafone – Project Spring, ale również zwiększone nakłady operatorów zasiedziałych na stacjonarny, szerokopasmowy szybki Internet.

- Operatorzy zasiedziali przyspieszą inwestycje, aby dogonić operatorów kablowych – przekonywał Karim Taga, partner zarządzający w Arthur D.Little.

Analitycy szacują, że podłączenie statystycznego gospodarstwa domowego do sieci szerokopasmowego szybkiego Internetu to koszt od 150 do 1500 euro w zależności od kraju i przyjętej ostatecznie technologii.

Ponieważ przychody telekomów obniżały się w ostatnich kilku latach i podobnie – analitycy podtrzymują opinię z 2013 roku - będzie i w tym roku, to wskaźnik CAPEX/przychody skoczy do rekordowego poziomu 16,6 proc. To średnia dla branży. Dla operatorów komórkowych oznacza to wzrost wskaźnika, dla alternatywnych i kablowych – spadek.

Zgodnie z podtrzymaną prognozą, przychody europejskich telekomów w 2014 r. mają obniżyć się o 3 proc. do 196,1 mld euro, w 2015 r. już tylko o 1,5 proc. do 192,9 mld euro, a w 2016 r. będą bliskie stabilizacji.

Według prezesów czterech największych polskich operatorów telekomunikacyjnych, którzy wzięli udział w poniedziałkowym panelu zorganizowanym przez kancelarię CMS, w Polsce do stabilizacji przychodów może dojść szybciej.

W Polsce stabilizacja w 2015 roku

- My spodziewamy się stabilizacji przychodów począwszy od 2015 roku o ile PKB Polski urośnie w przewidzianym przez rząd tempie – mówił Bruno Duthoit, prezes Orange Polska.

Miroslav Rakowski

, prezes

T-Mobile Polska

również jest optymistą pod tym względem. Według niego w tym roku branża będzie odczuwać jeszcze kontynuację trendu z ubiegłego roku, ale w przyszłym jej przychody przestaną spadać.

Także Joergen Bang-Jensen, szef P4, operatora sieci Play uważa, że w 2015 r. rynek przestanie spadać. Zaznaczał, że perspektywa telekomu jest od lat inna, ponieważ sam od zawsze utrzymuje się na wzrostowej ścieżce. W tym roku Bang-Jensen przewiduje jeszcze lekki spadek wpływów rynku i silny – 8—10-proc. wzrost wpływów Play.

- Nie prognozujemy. Nasza strategia, która zacznie procentować w 2015 r., a w pełni zaowocuje w 2016 r. przewiduje wzrostu przychodów grupy, którą zbudowaliśmy łącząc Cyfrowy Polsat i Polkomtel – mówił Dominik Libicki, członek zarządu Polkomtela i prezes Cyfrowego Polsatu.

Szefowie polskich operatorów ostrożnie wypowiadali się o konsolidacji rynku, która – przekonywał Karim Taga – stoi za relatywnie wysokimi wycenami telekomów w Europie  i w USA. – Kursy akcji zachowują się w ostatnim czasie relatywnie lepiej niż indeksów giełdowych – wskazywał Taga.

- Jeśli znajdzie się chętny do kupna, a z drugiej strony do sprzedaży – transakcje będą zapewne miały miejsce. My nie będziemy aktywni. Przynajmniej nie w tym roku – mówił już po panelu prezesów, Miroslav Rakowski. Jego firma właśnie zaczyna integrację kupionego w tym roku GTS Poland.

Od planów aktywnego udziału w konsolidacji rynku odżegnuje się Joergen Bang-Jensen, szef Playa.

Aktywności można spodziewać się natomiast po Orange Polska, choć według Bruno Duthoit nie ma dziś niczego konkretnego w agendzie i po Grupie Cyfrowego Polsatu.  Dominik Libicki mówił nam niedawno w wywiadzie, że grupa Cyfrowego Polsatu ma około 2 mld zł na mniejsze zakupy, a większe może sfinansować emitując nowe akcje.

Bez zgody co dalej z infrastrukturą

Polski rynek wyprzedził swoją epokę i jako jeden z pierwszych zastosował zalecany dziś przez doradców przepis: operatorzy zaczęli współdzielić infrastrukturę. Przedstawiciele Arthur D.Little i CMS zalecają pogłębienie tego trendu.

Nie bez powodu więc fundusze private equity interesują się inwestycjami w infrastrukturę operatorów telekomunikacyjnych. Takie zainteresowanie wyrażał Rafał Andrzejewski, partner w funduszu CEE Equity, należącym do grupy Abris. Mówił o nim również Stanisław Sawczyn, dyrektor zarządzający w polskim oddziale Rothschild. Wskazywał, że polskiemu rynkowi, przyglądają się fundusze infrastrukturalne (oprócz Alindy, która jest już właścicielem Emitela). Według niego jednak dziś w Polsce nie ma chętnych, aby sprzedawać infrastrukturę. Z jego słów wynikało przy tym, że transakcje tego typu nie zawsze są sukcesem. – Jesteśmy w procesie refinansowania jednej z przeprowadzonych transakcji – powiedział nie podając szczegółów.

- Nie ma zgody co do tego, kto powinien być właścicielem infrastruktury , choć jej współdzielenie ma miejsce od lat – przyznawał Bruno Duthoit.

Powodem tej sytuacji są strategiczne decyzje zarządów, które przyjęły różne strategie wobec zasobów sieciowych.  Szef T-Mobile Polska przekonywał, że infrastruktura i jakość sieci będą w przyszłości głównym wyróżnikiem i przewagą konkurencyjną operatorów.

– Sieć to cenny zasób, bo rzadki. Google będzie informował użytkownika, czyja sieć jest najlepsza, a nie kto ma najlepsza zawartość (kontent – RED.) – uważał w przeciwieństwie do Dominika Libickiego, który przekonywał zebranych, że to właśnie w zasobach konwentowych tkwi źródło przyszłej przewagi operatorów.

Od globalności do lokalności

Według autorów raportu, mniejsi i relatywnie młodzi operatorzy, określani mianem challengerów będą cierpieć, patrząc jak duzi gracze inwestującymi mocniej w sieci. Sami nie mają wystarczających zasobów finansowych. To dlatego powszechna jest opinia, że dochodzić będzie do konsolidacji z ich udziałem. Arthur D.Little i Paribas mają dla challengerów trzy propozycje strategicznych kierunków: obniżające koszty współdzielenie sieci, mocny szkielet (światłowodowy dostępne na zasadach hurtowych na obszarach miejskich)  i korzystanie z sieci patchworkowych, opartych o różne technologie. „Podsumowując, czy challengerzy będą współdzielić sieci, czy się łączyć, liderzy będą napotkają (z ich strony – red.) silniejszych konkurentów, podczas gdy pożądana naprawa rynku pozostanie wątpliwa" – napisali autorzy raportu.

Bang-Jensen, który reprezentuje takiego challengera w Polsce,  zgadzał się, że infrastruktura i częstotliwości to zasoby rzadkie. – Dlatego bardzo jestem ciekawy, co wyniknie z analiz, jakie prowadzą nad tym zagadnieniem regulatorzy – mówił.

- Moim zdaniem jest miejsce na rynku dla różnych operatorów z różnymi strategiami – wskazywał, próbując najwyraźniej pogodzić Libickiego i Rakowskiego.  – Mówi się że „content is a king", ale też, że „speed is King-Kong" – przytaczał zasłyszane powiedzenie, wrzucając kamyk do ogródka Libickiego.

Jego zdaniem clue oceny operatorów tkwi w ich umiejętności bycia efektywnym. – Różnica dochodowości między efektywnym operatorem ponoszącym koszty lokalnie a efektywnym operatorem o kosztach ponoszonych globalnie wynosi moim zdaniem 4-5 pkt. proc. – wskazywał Bang-Jensen.

Zgadzał się z nim w części szef T-Mobile Polska. Według Miroslava Rakowskiego, globalne strategii grup telekomunikacyjnych mają szansę powodzenia, gdy centrale są w stanie „zmusić kolesi na lokalnych rynkach do prowadzenia efektywnego biznesu".  – To dlatego Vodafone ma kłopoty ze swoimi inwestycjami – mówił Rakowski.

Według autorów raportu zaprezentowanego tydzień temu w Warszawie, w 2013 r. inwestycje europejskich operatorów telekomunikacyjnych – zarówno stacjonarnych, jak i komórkowych – sięgnęły 36,3 mld euro, rosnąc nieznacznie rok do roku o 0,8 proc.  W 2014 roku – prognozują doradcze firmy – nakłady telekomów skoczą o ponad 10 proc. do 40,1 mld euro. Przyczyni się do tego przede wszystkim program Vodafone – Project Spring, ale również zwiększone nakłady operatorów zasiedziałych na stacjonarny, szerokopasmowy szybki Internet.

Pozostało 93% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy