- Po czwartkowym szokującym umocnieniu szwajcarskiego franka, dziś emocje już nieco opadły. Marne to jednak pocieszenie, bo stabilizacja rynku walutowego ma miejsce na nowych poziomach. Ta sytuacja szybko się nie zmieni - wskazuje w porannym komentarzu Marcin Kiepas, dyrektor działu analiz Admiral Markets.
- Wczorajszy dzień za sprawą gwałtownego umocnienia szwajcarskiego franka niewątpliwie przejdzie do historii rynku walutowego. Zapamiętają go nie tylko inwestorzy, którzy stracili bądź zarobili fortuny. Ale też cześć brokerów, których obciążają straty ich klientów. W Polsce natomiast również statystyczny Kowalski z kredytem we franku, któremu w sposób zdecydowany wzrosła miesięczna rata - tłumaczy.
Wczorajszy dzień to już jednak przeszłość. Pozstaje tylko pytanie, czego możemy spodziewać się w nadchodzącym czasie. Analitycy oceniają, że najgorsze już za nami.
- Należy sądzić, że dziś już nic nadzwyczajnego się nie wydarzy, więc rynek walutowy nie doświadczy podobnych emocji co wczoraj po nieoczekiwanej i zaskakującej decyzji Narodowego Banku Szwajcarii o rezygnacji z obrony poziomu 1,20 na EUR/CHF. Nie mniej jednak nie oznacza to pełnego wygaszenia emocji. Rynek może być zmienny jeszcze do 22 stycznia, czyli do momentu aż pozna wyniki najbliższego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. W tym przede wszystkim szczegóły prawdopodobnej decyzji o uruchomieniu przez ten bank programu skupu rządowych obligacji. - wskazuje w komentarzu Marcin Kiepas.
- Mając to wszystko na uwadze można oczekiwać, że nowy poziom równowagi na EUR/CHF, a więc i pośrednio także na innych parach ze szwajcarską walutą, ustalony zostanie dopiero po tej dacie. Kolejne tygodnie, a prawdopodobnie miesiące, a być może nawet i kwartały, będą już stały pod znakiem ograniczonych zmian notowań franka na nowych poziomach równowagi - tłumaczy.