Gdyby Ayn Rand miała dziś pisać „Biblię kapitalistów", czyli „Atlas zbuntowany", musiałaby poprawić jedną z kluczowych scen, w której Hank Rearden i Francisco d'Ancona podejmują godną mitycznego tytana walkę z piecem hutniczym. Ten bowiem, dzięki rozwiązaniu spółki Elmodis, nie uległby awarii. To krakowski startup oferujący rozwiązania spod znaku przemysłowego internetu rzeczy (IIoT – Industrial Internet of Things). Założona dwa lata temu firma dostarcza systemy monitoringu maszyn przemysłowych, wentylatorów i innych wraz z systemami analitycznymi pozwalającymi zaoszczędzić przedsiębiorstwom krocie.
Właściwy moment
Artur Hanc, współzałożyciel i prezes Elmodis, posiada tytuł doktora mechatroniki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, uczelni, która według szanghajskiego rankingu mieści się w światowej czołówce w tej dziedzinie. Jego zespół liczy sobie niemal 50 osób, głównie programistów różnego szczebla oraz inżynierów aplikacyjnych.
Pomysł kiełkował kilka lat, jednakże, jak to w kapitalizmie bywa, innowator czasami musi poczekać na akumulację kapitału rzeczowego i finansowego. – Rdzeń pomysłu powstał w 2012 r., ale zacząłem o tym myśleć w czasie pisania doktoratu, czyli 15 lat temu. Jednak dopiero od niedawna pojawiły się rzeczywiste możliwości implementacji pomysłów spod znaku przemysłu 4.0 do realnej gospodarki. Wcześniej dostęp do łączy komunikacyjnych o odpowiednich parametrach by ł utrudniony, a koszty pamięci, w tym dysków oraz mocy obliczeniowej, były zaporowe dla skalowania w przemyśle. Realna gospodarka nie była jeszcze gotowa na tego typu produkty. Nasze rozwiązanie, choć możliwe technologicznie już kilka lat temu, byłoby zbyt drogie – mówi Artur Hanc.
Dziś spółka ma rekomendacje od takich potentatów, jak Microsoft, T-Mobile, a wiosną tego roku pozyskała 20 mln zł kapitału od funduszu Innovation Nest, holenderskiego SET Ventures i amerykańskiego Intel Capital. Jednocześnie Polscy innowatorzy zachowali pakiet kontrolny w firmie. Spółka osiąga przychody powyżej 0,5 mln zł rocznie, co lokuje ją w grupie 15 proc. najlepszych polskich startupów.
Amerykański kontekst
– Wykorzystujemy pomiary prądu i napięcia, żeby śledzić pracę maszyn. Porównując to do zastosowań medycznych, nasze urządzenia są analizatorami wykorzystującymi informację z krwioobiegu pacjenta do diagnozy stanu zdrowia. Możemy szybko reagować na zagrożenia związane ze stanem maszyn, a informacje z systemu umożliwiają zmniejszenie kosztów związanych z utrzymaniem serwisowym, dodatkowo możemy prowadzić predykcję stanu maszyny i przewidywać awarie – wyjaśnia istotę proponowanych rozwiązań Hanc. Tym sposobem „pacjent" może uniknąć zawału, a „służba zdrowia" zmniejszyć koszty leczenia, słowem, przedsiębiorstwo przemysłowe oszczędza na kosztach zużycia energii, utrzymania, konserwacji i napraw.