Już za niecałe dwa tygodnie Fed może obniżyć stopy o 0,5 pkt proc. Ale niektórzy ekonomiści wskazują, że seria cięć kosztów pieniądza nie pomoże amerykańskiej gospodarce, którą czeka długi okres bardzo wolnego wzrostu.
Departament Pracy podał w piątek, że zatrudnienie w gospodarce w lutym spadło o 63 tys., najwięcej od marca 2003 r. Analitycy spodziewali się wzrostu liczby miejsc pracy o 25 tys. To był drugi tak słaby miesiąc z rzędu. — To już nie jest pytanie, czy jest recesja, czy nie, ale jak głęboka ona będzie — skomentował Nigel Gault, ekonomista znanej firmy badawczej Global Insight.
Wczoraj do banków, których ekonomiści wskazują na już trwającą recesję, dołączył Lehman Brothers. Poza nim podobny scenariusz przewidują m.in. analitycy Merrill Lynch, Morgan Stanley, Goldman Sachs, czy UBS. Z kolei ekonomiści HSBC napisali wczoraj, że nie ma większego znaczenia, czy w Stanach Zjednoczonych dojdzie do prawdziwej recesji ( przynajmniej dwa kwartały spadku PKB ). Gospodarkę tego kraju czeka bowiem dłuższy okres słabego wzrostu. Przewidują, że w całym 2008 r. PKB zwiększy się zaledwie o 1,5 proc., a w 2009 r. o 1,2 proc.
Fed ogłosił w piątek, że na kilku aukcjach w najbliższym czasie pożyczy bankom 100 mld dolarów. Bank centralny chce wpompować pieniądze na rynek, ponieważ instytucje komercyjne nie chcą udzielać sobie wzajemnie pożyczek krótkoterminowych, potrzebnych do normalnego funkcjonowania systemu bankowego. A już 18 marca Fed obniży prawdopodobnie główną stopę procentową o 0,5 pkt proc. (przed decyzją o wpompowaniu 100 mld dolarów rynek oczekiwał nawet obniżki stóp o 0,75 pkt proc.). Tyle, że niektórzy ekonomiści — w tym HSBC — uważają, że działania Fed mogą nie przynieść skutku. W systemie bankowym będzie więcej gotówki, ale banki mogą nie chcieć pożyczać jej ludziom.